Szeryf rządzi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jurorem w talent show nie zostanie, w politykę bawić się nie chce, w Boga wierzy. Muniek Staszczyk w rozmowie z Magdaleną Rigamonti opowiada też o nowej płycie T.Love.
Taką płytę pan z T.Love nagrał, że tylko wsiąść na koń, chwycić lasso i pojechać.

Ale ja nie nagrałem płyty country.

Ale momentami prawie.

No, Boże kochany, nigdy nie ukrywałem fascynacji starą muzyką. Poza tym band ma 30 lat, ja dochodzę do pięćdziesiątki, więc zmierzyłem się z tym, co od lat we mnie siedziało. Nowy album powstawał przez cztery lata w sali prób na Tarchominie. Mnie nie chodzi tylko o to, żeby nagrać płytę, bo tak kontrakt nakazuje.

A o co jeszcze panu chodzi?

O ideę. „Pocisk miłości” był albumem rockandrollowym, „Prymityw” neopunkowym, „Al Capone” popowo-rockowo-glamowym, „I Hate Rock’n’Roll” hałaśliwym i brudnym.

A ta nowa płyta – „Old is Gold” – rozumiem, że jest trochę country’owa?

Nie. Hasło „old is gold” od wielu lat mi towarzyszy. Pomyślałem, że trzeba zrobić coś, żeby sobie sprawić przyjemność. Piosenek się trochę nazbierało. Poza tym my gramy dużo prób i wszystkie nagrywamy. Nie jesteśmy zespołem z cinkciarskim podejściem, że tylko traska, kaska… Przygotowujemy się, próbujemy, ćwiczymy. Spokojnie mogę o nas, o facetach tworzących T.Love, powiedzieć, że jesteśmy melomanami. Po prostu lubimy muzykę. A wielu muzyków jara się głównie swoimi płytami.
Więcej możesz przeczytać w 42/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.