Dlaczego piłkarze kosztują miliony euro?

Dlaczego piłkarze kosztują miliony euro?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gareth Bale, fot. CameraSport-Karyn Haddon/Newspix.pl Źródło: Newspix.pl
Jeżeli Real Madryt kupi Garetha Bale’a za 110 mln euro, padnie rekord. Cristiano Ronaldo przestanie być najdrożej kupionym zawodnikiem na świecie.
Zinedine Zidane przed przejściem do Realu Madryt za 75 mln euro miał na koncie mistrzostwo świata i mistrzostwo Europy. Kupując w 2009 r. Brazylijczyka Kakę za kilka milionów mniej, hiszpański klub zdobył piłkarza, który właśnie wygrał Ligę Mistrzów. W tym samym roku Hiszpanie kupili też Cristiano Ronaldo za 93,2 mln euro (aktualny rekord transferowy). Kilka miesięcy przed zakupem Portugalczyk zdobył ze swoim poprzednim klubem Manchesterem United Puchar Europy, został wybrany najlepszym graczem Ligi Mistrzów i laureatem Złotej Piłki. Teraz Real chce wyłożyć 110 mln euro na zakup Walijczyka Garetha Bale’a i tym samym dokonać najdroższego transferu piłkarskiego wszech czasów. Ale kim jest Bale?

- Ten piłkarz pędzi na szczyt rankingu, ale jest przy wymienionych nikim – pisze na swoim blogu dziennikarz sportowy Rafał Stec. 24 lata, świetna lewa noga, precyzyjne strzały z dystansu, niewiarygodna szybkość. Grając dla Tottenhamu Hotspurs, zakończył tegoroczny sezon w Premier League na 5. miejscu.  W 45 spotkaniach zdobył 26 goli, zdobywając tytuł najlepszego strzelca angielskiej ligi. I to by było na tyle.

Jednak kasy sypiącej się na głowy piłkarzy stale przybywa. W porównaniu z 2000 r. liczba transferów piłkarskich wzrosła trzykrotnie, a tylko w tym roku za 10 najdroższych zawodników kluby wyłożyły ok. 425 mln euro. Okienko transferowe zamyka się już za kilka dni, ale wiadomo, że przeleci przez nie jeszcze kilkaset milionów.

- To, że Real chce wydać ponad 100 mln euro na zakup mało znanego Bale’a nie powinno dziwić. To przecież zwykła walka o utrzymanie fotela prezesa - mówi dziennikarz sportowy Michał Okoński, autor książki ,,Futbol jest okrutny”.

Real Madryt podobnie jak Barcelona to fenomeny światowej piłki. Nie stoją za nimi zwykli właściciele, tak jak jest to w większości europejskich klubów. Dwoma hiszpańskimi gigantami zarządzają prezesi, wybierani przez tzw. socios, czyli kibiców z akcjami klubu.– Gorące nazwiska i duże pieniądze nakręcają fanów, prezydent w ten sposób kupuje poparcie i jest wybierany na kolejną kadencję – dodaje Okoński.  

Według raportu Deloitte w sezonie 2011/2012 przychody Realu przekroczyły pół miliarda euro. Na kwotę składają się kontrakty telewizyjne, wpływy od reklamodawców, sprzedaż pamiątek i gadżetów związanych z klubem. – Im na murawie więcej gwiazd, tym większe wpływy do budżetu – mówi Okoński. Kupiony w 2009 r. Ronaldo zwrócił się Realowi już po roku, zarabiając dla klubu 80 mln euro z tytułu sprzedaży koszulek ze swoim nazwiskiem na plecach. W trakcie całej swojej kariery David Beckham, który przed laty również grał dla Realu, sprzedał buty i koszulki sygnowane swoim nazwiskiem za rekordowe miliard funtów.

Więcej w tekście Szymona Krawca w najnowszym (35/2013) numerze tygodnika "Wprost"

Najnowszy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora dostępny w formie e-wydania .

Najnowszy "Wprost" także dostępny na Facebooku .

"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania .