- Za chwilę PO ogłosi koniec finansowania partii z budżetu i zostaniemy bez grosza – powiedział „Rzeczpospolitej” Adam Hofman, tłumacząc ograniczenie wydatków na warszawską kampanią referendalną. Ale to tylko część prawdy. Bo ten projekt w parlamencie jest bez większych szans.
Tusk nie odetnie opozycji od pieniędzy
- Za chwilę PO ogłosi koniec finansowania partii z budżetu i zostaniemy bez grosza – powiedział „Rzeczpospolitej” Adam Hofman, tłumacząc ograniczenie wydatków na warszawską kampanią referendalną. Ale to tylko część prawdy. Bo ten projekt w parlamencie jest bez większych szans.
Faktycznie Sejm na najbliższym, przyszłotygodniowym posiedzeniu zajmie się platfomerską ustawą całkowicie znoszącą finansowanie partii politycznych z budżetu państwa. Ale projekt nie został złożony, by faktycznie odciąć PiS od publicznych pieniędzy.
Media w czerwcu rozpisywały się o wydatkach partii rządzącej na drogie garnitury, wina i cygara. Premier Tusk zaproponował więc radykalne rozwiązanie, które w parlamencie nie ma szans na przegłosowanie. Platforma teoretycznie mogłaby zbudować – dość egzotyczne zresztą – porozumienie z Ruchem Palikota i Ziobrystami.
Jacek Kurski już jakiś czas temu na łamach „Wprost” powiedział jednak, że Solidarna Polska poprze zniesienie subwencji dla partii, jeżeli Platforma odda zaoszczędzone pieniądze. To naturalnie warunek niemożliwy do spełnienia. Natomiast koalicyjne PSL, od lat borykające się z problemami finansowymi, nie pójdzie na nieuchronną śmierć polityczną. Janusz Piechociński proponował, aby każda partia dostawała taką samą subwencję.
Niewykluczone, że projekt Platformy zostanie odrzucony już w pierwszym czytaniu. Politycy partii rządzącej będą mogli tłumaczyć, że oni bardzo chcieli, ale w Sejmie nie było większości. To zresztą stary numer. Tusk subwencje chciał likwidować już kilka lat temu. Z pomocą PJN obciął finansowanie partii o połowę. Teraz w parlamencie raczej nie znajdzie sojusznika.
- Za chwilę PO ogłosi koniec finansowania partii z budżetu i zostaniemy bez grosza – powiedział „Rzeczpospolitej” Adam Hofman, tłumacząc ograniczenie wydatków na warszawską kampanią referendalną. Ale to tylko część prawdy. Bo ten projekt w parlamencie jest bez większych szans.
Faktycznie Sejm na najbliższym, przyszłotygodniowym posiedzeniu zajmie się platfomerską ustawą całkowicie znoszącą finansowanie partii politycznych z budżetu państwa. Ale projekt nie został złożony, by faktycznie odciąć PiS od publicznych pieniędzy.
Media w czerwcu rozpisywały się o wydatkach partii rządzącej na drogie garnitury, wina i cygara. Premier Tusk zaproponował więc radykalne rozwiązanie, które w parlamencie nie ma szans na przegłosowanie. Platforma teoretycznie mogłaby zbudować – dość egzotyczne zresztą – porozumienie z Ruchem Palikota i Ziobrystami.
Jacek Kurski już jakiś czas temu na łamach „Wprost” powiedział jednak, że Solidarna Polska poprze zniesienie subwencji dla partii, jeżeli Platforma odda zaoszczędzone pieniądze. To naturalnie warunek niemożliwy do spełnienia. Natomiast koalicyjne PSL, od lat borykające się z problemami finansowymi, nie pójdzie na nieuchronną śmierć polityczną. Janusz Piechociński proponował, aby każda partia dostawała taką samą subwencję.
Niewykluczone, że projekt Platformy zostanie odrzucony już w pierwszym czytaniu. Politycy partii rządzącej będą mogli tłumaczyć, że oni bardzo chcieli, ale w Sejmie nie było większości. To zresztą stary numer. Tusk subwencje chciał likwidować już kilka lat temu. Z pomocą PJN obciął finansowanie partii o połowę. Teraz w parlamencie raczej nie znajdzie sojusznika.