Iracka gruba kreska?

Iracka gruba kreska?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiadomo już, że po zakończeniu wojny Irak będzie przez co najmniej pół roku administrowany przez Amerykanów. Z ramienia Waszyngtonu w Bagdadzie będzie rządzić emerytowany generał Jay Garner, który ma przygotować grunt pod iracki rząd wybrany w demokratycznych wyborach. Jaki rząd?
Amerykańska historia XX wieku pamięta dwie osoby, które z sukcesem pełniły podobne funkcje. Po II wojnie światowej Douglas MacArthur został dowódcą sił okupujących Japonię i osobiście nadzorował proces reform w tym kraju (był m.in. autorem japońskiej konstytucji). Druga postać to George Catlett Marshall, autor słynnego "planu Marshalla", który uratował powojenną Europę Zachodnią przed widmem głodu i recesji gospodarczej.

Teraz Garner musi zdecydować, czy woli - wzorem MacArthura - "ręczny sposób" kierowania krajem, czy też pozwoli Irakijczykom na dużą swobodę służąc im co najwyżej radą oraz pomocą finansową. Na pewno pierwszy model ma większe szanse powodzenia - cierpiąc pod jarzmem Saddama Irakijczycy odzwyczaili się od samodzielnego decydowania o własnym losie. Jeśli jednak nowy Irak ma się stać awangardą prawdziwej demokracji w świecie arabskim należy jak najszybciej odejść od rządzenia tym krajem z Białego Domu. Czy do tego potrzebna jest pomoc dzisiejszych aparatczyków z partii Saddama? Możliwe, historia najnowsza zna przykłady szybkiego nawrócenia na demokrację frankistów z Hiszpanii, militarystów z Japonii i komunistów z Rosji, Czech, nawet z Rumunii...

To do działaczy partii BAAS, nie jej lidera skierowany jest apel o kapitulację.

Agaton Koziński