- Mam nadzieję, że osoby, które odpowiadały za to, co się wydarzyło, poniosą konsekwencje - mówił Magierowski na temat incydentu na autostradzie z udziałem prezydenckiej limuzyny. - Szczęście w nieszczęściu polega na tym, że to zdarzenie miało charakter incydentu. Nikomu nic się nie stało. Nie wiem czy używałbym tak górnolotnych sformułowań, natomiast trzeba doprowadzić do sytuacji, w której konkretne osoby za konkretne zaniedbania będą ponosić konkretną karę – dodał rzecznik prezydenta.
Groźny incydent z udziałem prezydenta Dudy
4 marca w prezydenckiej limuzynie na autostradzie A4 pękła tylna opona. Dzięki umiejętnościom kierowcy udało się uniknąć zderzenia z innymi samochodami i barierami. Samochód ostatecznie znalazł się w rowie.
Prezydent jechał autostradą A4 z Karpacza. Samochód poruszał się z prędkością autostradową. W okolicach Lewina Brzeskiego koło Opola pękła tylna opona w prezydenckiej limuzynie. Prezydent Andrzej Duda natychmiast został przesadzony do innego samochodu w kolumnie.
Radio ZET, Wprost.pl