Peterle wyraził nadzieję, że "zaangażowane strony będą zdolne do dialogu politycznego, żeby w interesie wszystkich uregulować sytuację".
Sprzeciw wobec wyników wyborów parlamentarnych był jednym z powodów wystąpień społecznych, które doprowadziły do opuszczenia Kirgistanu przez prezydenta Askara Akajewa. Obowiązki premiera i prezydenta przejął przywódca opozycji Kurmanbek Bakijew.
OBWE oceniła wybory z 27 lutego i 13 marca jako "nie spełniające demokratycznych standardów". Unieważnienia ich wyników domagała się opozycja, oskarżająca o fałszerstwa ekipę prezydenta Akajewa.
Sytuacja jest niejasna, bowiem teraz część kirgiskich przywódców, także z dotychczasowej opozycji, wzywa do uznania wyników tego głosowania. Oliwy do ognia dolał w niedzielę rzecznik Centralnej Komisji Wyborczej, który powiedział, że wybory były prawomocne. Za bezprawną i bezpodstawną uznał czwartkową decyzję Sądu Najwyższego, który ogłosił, że wybory są nieważne.
Uznaniu ostatnich wyborów są zwłaszcza przeciwni deputowani odchodzącego parlamentu. Wrócili oni do gmachu i mówią, że nie mają zamiaru rezygnować ze stanowisk.
W niedzielę poinformowano także, że Centralna Komisja Wyborcza podtrzymuje zamiar powtórzenia wyborów w 10 z 75 okręgów wyborczych. To tam stwierdzono największe nieprawidłowości. Jednocześnie podano do wiadomości, że dymisję "z powodów zdrowotnych" złożył szef CKW Sulajman Imanbajew.
Jan Kubisz nie zdradził, jakie ma plany w Biszkeku. Po wylądowaniu powiedział tylko, że będzie prowadził konsultacje.
ss, pap