Oblany egzamin

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie wszyscy Polacy zdali egzamin po śmierci papieża. Boli to tym bardziej, że od takich osób jak Lech Wałęsa czy prymas Józef Glemp wymaga się, by byli przykładem dla reszty rodaków.
Lech Wałęsa zapowiedział, że nie poleci do Rzymu na pogrzeb Ojca Świętego z Aleksandrem Kwaśniewskim z uwagi na "tyle rzeczy, które on zrobił, nie słuchając słów papieża". Szkoda, że w tym momencie były prezydent nie zauważa własnej hipokryzji. Czyżby sam nie słuchał słów papieża? Nigdy nie słyszał o wybaczaniu. W tak tragicznej chwili, kiedy nawet śmiertelnie nienawidzący się kibice krakowskich klubów stają ramię w ramię na wspólnej mszy w intencji papieża, Lech Wałęsa nie pozwala zapomnieć, że polskie piekiełko wciąż istnieje. Nie tylko Polsce ale całemu światu, bowiem na jego zachowanie zwróciły uwagę także zagraniczne media. Szkoda, że nawet dziś wychodzi małość wielkiego człowieka jakim niewątpliwie jest Lech Wałęsa.

Skandalem natomiast trzeba nazwać postępowanie prymasa Józefa Glempa, który na wieść o pogarszającym się stanie papieża nie wrócił z podróży po Argentynie do Polski. Mało tego, nie wrócił nawet na wieść o śmierci papieża. Jeszcze większym skandalem trzeba nazwać jego tłumaczenia, że zrobił wszystko, co do niego należało. W takim momencie prymas powinien być w kraju, wygłosić orędzie do narodu, planować ceremonie żałobne. "Nie będzie mi żadna licha gazeta mówić, co ma robić prymas" powiedział Glemp nawiązując do wypowiedzi w poniedziałkowej "Trybunie" redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego" ks. Adama Bonieckiego, który przyznał, że zachowanie prymasa jest dla niego niezrozumiałe. Czy licha jest "Trybuna" czy wypowiadający się w niej ks. Boniecki? Księże prymasie więcej pokory. Każdy popełnia błędy. Trzeba tylko umieć się do nich przyznać.

Sergiusz Sachno