Według informacji podawanych przez media, Walczykowski za 19 dni pracy na stanowisku prezesa (28.7-16.8.2004 r. ) miał otrzymać odprawę w wysokości od 700 tys. do nawet kilku milionów zł.
"Jeśli ludzie, którzy takie decyzje podejmują, a więc politycy rządu i ich przedstawiciele w radach nadzorczych nie są w stanie szanować dobrego obyczaju i poczucia przyzwoitości, muszą odpowiadać karnie" - powiedział Tusk podczas spotkania z dziennikarzami w Sopocie.
Zdaniem szefa PO, w tym przypadku mogło dojść do działania na szkodę spółki.
"Stwierdzić należy, że wysokość odprawy jest niewspółmiernie wysoka do okresu zatrudnienia pana Walczykowskiego w PKN Orlen (...) Tej oceny nie może zmienić fakt, że PKN Orlen jest bardzo bogatą spółką i być może na tle jej stanu finansowego takie kwoty nie są duże" - podkreślił Tusk w zawiadomieniu do prokuratury.
W piśmie do prokuratury lider Platformy dodał, że jest sprawą oczywistą, iż w kontraktach menadżerskich przewidywane są odprawy dla członków zarządu na wypadek odwołania ze sprawowanej funkcji.
Tusk powiedział dziennikarzom, że tak wysokie odprawy to jednak "skandaliczne praktyki", które nie mają nic wspólnego z "uczciwą konkurencją, wolną gospodarką i poczuciem przyzwoitości".
"Od dziś będziemy starali się ścigać także metodami prawnymi i karnymi każdy taki przypadek. Nie będzie już więcej bezradności władzy i bezsilności ludzi wobec tak skandalicznych przykładów bezczelności i pazerności" - zadeklarował przywódca PO.
ks, pap