20 czerwca 2007

20 czerwca 2007

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trafiło się. Noc z niedzieli na poniedziałek, samochodem z Poznania do Warszawy. A tu pod miasteczkiem Jeżów (Łódzkie) na poboczu samochód z pulsującymi światłami. Obok starszy pan macha ręką. „Mama uprzedzała, bym tego nie robił” (kinomani rozpoznają kwestię z filmu „Autostopowicz”), ale się zatrzymuję. Łada ma swoje lata stanęła w szczerym polu. Starszy pan jest szczęśliwy, że się zatrzymałem, bo – to już teraz moja sprawa. Ja, że pociągnę tę ładę, ale czy jest jakiś hol? „A  to niech pan już kombinuje” – słyszę od starszego pana. Holu nie ma, ale za to na tylnym siedzeniu trójka pasażerów. Już nieźle wesołych. W tym jeden domaga się ode mnie wizytówki, bo on mnie koniecznie odwiedzi. Zbywam go, jedziemy po hol, wracamy, ciągniemy ładę na najbliższą stację benzynową. Bo starszy pan przypomniał sobie tymczasem, że nie dolał benzyny. Ja się łapię za dystrybutor, a oni wszyscy do okienka kasowego. Nie żeby od razu za te benzynę płacić. To też. Ale przede wszystkim wynoszą dwie flaszki i naręcze puszek z piwem. Poganiam ich, lekko wpieniony, bo ładę z pasażerami trzeba jeszcze doholować do domu właściciela. A oni: „Coś pan taki spięty, panie. My tu żyjemy, na luzie. Jak w serialu”.
O, to to! Polska właśnie.
„Co ty wiesz o serialu, Kot? Co ty wiesz o Polsce? – pomyślałem. „Ty stara dupa jesteś”.


I moje ulubione - „przysłowia amerykańskie”:

Kiedy ci mówią: my pana zawiadomimy – już jesteś zawiadomiony.

Człowiek dobrze wychowany w towarzystwie nie ma przekonań.

Wczesne chodzenie spać i wczesne wstawanie na nic się nie zda, jeżeli tego nie rozgłosisz.

Jedyna para dobrze dobrana, a i to nie zawsze, to para skarpetek.