Nie muszą przepraszać (aktl.)

Nie muszą przepraszać (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwaj politycy Partii Demokratycznej Jan Lityński i Władysław Frasyniuk nie muszą przepraszać Jana Rokity. Taką decyzję podjął Sąd Apelacyjny w Krakowie.
Sąd oddalił wniosek wyborczy Jana Rokity w tej sprawie i zobowiązał go do  zwrotu uczestnikom postępowania 540 zł.

Lityński i Frasyniuk odwołali się od wtorkowego orzeczenia sądu okręgowego w Krakowie, który nakazał im przeproszenie Jana Rokity za nieprawdziwe wypowiedzi pod jego adresem.

Sąd Apelacyjny uchylił orzeczenie sądu I instancji i oddalił wniosek Rokity uznając, że z materiału dowodowego nie wynika, by  uczestnicy postępowania dopuścili się zarzucanych im przez Rokitę pomówień. Sąd zobowiązał Rokitę do zwrócenia uczestnikom postępowania 360 zł kosztów sądowych i 180 zł opłaty za drugą instancję.

Sprawa dotyczyła wypowiedzi Rokity, który prezentując 12 września zawartość swojej teczki z IPN powiedział m.in., że jak wynika z  tych dokumentów, inwigilacja Ruchu Wolność i Pokój - młodzieżowej organizacji opozycyjnej z lat 80., którą współzakładał - została przerwana dopiero w maju 1990 r. "To najbardziej szokująca informacja z całej tej dokumentacji. Ona niestety trochę weryfikuje mój punkt widzenia na dzieje pierwszego roku działalności gabinetu Tadeusza Mazowieckiego" - powiedział Rokita.

W odpowiedzi na te słowa Frasyniuk i Lityński wydali oświadczenie, w którym napisali: "W dniu 12.09.2005 przewodniczący Klubu Poselskiego PO i kandydat PO na premiera Jana Rokita zaatakował Tadeusza Mazowieckiego zarzucając mu, że aprobował inwigilację działaczy niezależnego Ruchu Wolność i Pokój w roku 1990. Kilka miesięcy temu Rokita oświadczył, że Tadeusz Mazowiecki wiedział i aprobował niszczenie materiałów SB. Oba stwierdzania są kłamstwem" - oświadczyli.

Te sformułowania skłoniły Rokitę do złożenia do sądu wniosków w  trybie wyborczym o zakazanie Lityńskiemu i Frasyniukowi rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, jakoby posługiwał się kłamstwem i insynuacją wypowiadając się na temat okresu inwigilacji WiP, i przeproszenia go za przypisywanie mu kłamstwa.

We wtorek Sąd Okręgowy, rozpoznając wniosek w trybie wyborczym złożony przez Rokitę uznał, że Frasyniuk i Lityński mają przeprosić polityka PO za nieprawdziwe wypowiedzi pod jego adresem. Sąd zakazał politykom PD rozpowszechniania informacji, jakoby Rokita kłamał mówiąc, iż z dokumentów IPN wynika, że  inwigilacja Ruchu Wolność i Pokój została przerwana dopiero w maju 1990 r.

Od tego postanowienia zażalenie złożyli obaj uczestnicy postępowania. Według ich pełnomocnika, mec. Wojciecha Bergiera, w  postanowieniu zawarto ustalenia sprzeczne z zebranym materiałem, jakoby wypowiedzi Lityńskiego i Frasyniuka dotyczyły okresu zakończenia inwigilacji ruchu Wolność i Pokój.

Tymczasem - jak podawał pełnomocnik - w swoim oświadczeniu krytycznie odnieśli się oni do faktu, iż "kilka miesięcy temu Rokita oświadczył, że Tadeusz Mazowiecki wiedział i aprobował niszczenie materiałów SB". I te okoliczności skwitowali słowami: "Oba stwierdzenia są kłamstwem".

Stanowisko to podzielił w czwartek po analizie materiału dowodowego Sąd Apelacyjny. Uznał, że uczestnicy - wbrew sformułowaniom zawartym we wniosku Rokity - nie zarzucali Rokicie kłamstwa na temat okresu zakończenia inwigilacji ruchu Wolność i  Pokój. Ich zarzuty dotyczyły wcześniejszych twierdzeń Rokity, jakoby Mazowiecki wiedział i aprobował niszczenie materiałów SB. Tego wątku wniosek Jana Rokity jednak nie zawierał.

Sprawa toczyła się w trybie wyborczym. Postanowienie Sądu Apelacyjnego jest prawomocne.

ks, pap