Realizacja "mapy drogowej" to chyba najtrudniejsze zadanie Szarona w roli premiera (sprawuje ten urząd już pięć lat), bowiem jego decyzje zaciekle krytykują zarówno Palestyńczycy jak izraelscy politycy. Aby móc wcielać ten plan w życie, wystąpił nawet z partii Likud i założył własne ugrupowanie Kadim (Naprzód). Sondaże pokazują, że odniesie ona zdecydowane zwycięstwo w zaplanowanych na marzec wyborach parlamentarnych, co tylko dowodzi, że zdecydowana większość Izraelczyków popiera pokojowe działania Szarona.
Tylko że Kadim to ugrupowanie bez zaplecza, partia jednego człowieka. Jeśli go zabraknie, może mieć problemy z wejściem do parlamentu. A Bliski Wschód znów może pogrążyć się kłótniach polityków bez wizji - tam takie spory zawsze kończą się przelaniem morza krwi. Dlatego trzeba trzymać kciuki, aby drugi w przeciągu miesiąca wylew u Buldożera nie przerwał jego pracy w połowie drogi. Bo teraz jest potrzebny jak nigdy wcześniej.
Agaton Koziński