IPN: stan archiwów nie powodował błędów

IPN: stan archiwów nie powodował błędów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stan archiwów Instytutu wpływał na nieuzasadnione przedłużanie procedur udostępniania oraz poszukiwań akt, ale nie powodował błędnych wyników tych działań - oświadczył Instytut Pamięci Narodowej.
W ten sposób IPN zareagował na informacje mediów, że w archiwum Instytutu, w których znaleziono 300 nierozpakowanych worków z  aktami MSW, panuje bałagan uniemożliwiający rzetelne przeprowadzenie lustracji.

Zaniepokojony sprawą jest premier, który chce rozmawiać z  prezesem IPN Januszem Kurtyką. Robienie sensacji ze sprawy może być przedwczesne - mówią przedstawiciele kolegium IPN.

W czwartek "Gazeta Wyborcza" i "Rzeczpospolita" napisały, że w  archiwum IPN znaleziono 300 nierozpakowanych worków z aktami MSW; w archiwum IPN panuje bałagan, a wyniki prac archiwistów są niewiarygodne. Według "GW", miał o tym świadczyć raport prezesa Kurtyki dla kolegium IPN z 15 lutego. Zdaniem "GW", z raportu wynika, iż wbrew temu, co Kurtyka mówi, IPN nie jest gotowy do  przejęcia lustracji według idei PiS.

W reakcji IPN oświadczył, że "nieuzasadniona jest opinia, iż stan archiwów Instytutu uniemożliwia przeprowadzanie kwerend związanych z zadaniami, które mogą zostać nałożone ustawowo na IPN". Według Instytutu, nieuzasadniona jest też opinia, iż stan archiwów "skutkował błędnymi wynikami kwerend", choć przyznano, że stan ten "wpływał przede wszystkim na nieuzasadnione przedłużanie procedur związanych z udostępnianiem dokumentów oraz z prowadzeniem kwerend".

IPN przyznał, że raport wskazał na mankamenty (nie ujawniono, na  czym polegały), które "były i są przyczyną dokonywanych zmian personalnych oraz reorganizacji struktur" (ma ona potrwać kilka miesięcy). Kurtyka powołał komisję, która "rozpoznaje stan archiwów i na bieżąco wskazuje kierunki zmian".

Gdy w końcu grudnia 2005 roku szefem IPN został Kurtyka, odwołana została szefowa pionu archiwalnego, sprawująca tę funkcję od 2000 roku Bernadetta Gronek. Do zmian w tym pionie doszło też w  oddziałach terenowych IPN.

Według doradcy prezesa IPN Antoniego Dudka, w workach w IPN znajdują się "materiały drugorzędne z różnych okresów". Uważa on, że najprawdopodobniej nie ma tam ważnych informacji, choć materiały nie zostały jeszcze dokładnie zbadane. Dudek powiedział, że IPN otrzymał je w latach 2001-2002 z ówczesnego Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

"Zapewne z tego powodu, iż były to materiały drugorzędne, poprzednie kierownictwo pionu archiwalnego nie uznało za konieczne otwierać je i inwentaryzować, co w tej sytuacji nie jest żadnym usprawiedliwieniem" - oświadczył Dudek.

To bardzo niedobre informacje - komentował doniesienia mediów premier Kazimierz Marcinkiewicz. "Bardzo możliwe, że to, iż przez ostatnie kilka lat, zwłaszcza przez ostatnie cztery lata, budżet IPN był zawsze obcinany w sposób dramatyczny, mogło wpłynąć na to, że powstał taki bałagan" - powiedział. Dodał zarazem, że "to nie  tylko organizacja i pieniądze. To także ludzie i chyba powinno się wyciągnąć z tego konsekwencje".

Premier powiedział, że rozmawiał już z Kurtyką i w najbliższym czasie znów się z nim spotka.

Zdaniem prof. Andrzeja Paczkowskiego z kolegium IPN, "robienie sensacji może być przedwczesne". "Nie wiadomo, co jest w tych workach; jeżeli są tam np. materiały typu administracyjnego, to  cała sprawa nie ma znaczenia dla przeszłej, obecnej i przyszłej lustracji: jeśli zaś materiały dotyczą osobowych źródeł informacji, to miałyby one takie znaczenie" - powiedział.

"Nie mogę powiedzieć, że te worki zawierają materiały ważne dla  procesu lustracji, bo nie jest znana ich zawartość" - powiedział Rzecznik Interesu Publicznego Włodzimierz Olszewski, który jest też członkiem kolegium. Dodał, że cała sprawa powoduje, że "tym bardziej uzasadniona" jest jego krytyczna wcześniejsza opinia o  pomyśle PiS powierzenia IPN lustracji oraz likwidacji urzędu RIP i  Sądu Lustracyjnego.

Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski ocenił, że sprawa nie  świadczy o tym, że IPN nie jest przygotowany do przejęcia lustracji, bo Instytut będzie miał czas na przygotowania. Jak zapowiedział, projekt ustawy autorstwa PiS będzie przewidywał około półroczne vacatio legis. Dodał, że sprawa pokazuje, "jak wiele trzeba jeszcze zrobić w IPN". Gosiewski uważa, że  odnalezienie worków "ma charakter incydentalny".

pap, ss, ab