Pamięć o powstaniu

Pamięć o powstaniu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Powstanie Warszawskiego było próbą - może skazaną na niepowodzenie, ale konieczną - wywalczenia niepodległego państwa polskiego w ówczesnej sytuacji - ocenił prezydent Lech Kaczyński podczas uroczystego spotkania z powstańcami.
Spotkanie odbyło się w niedzielę, w Parku Wolności przy Muzeum Powstania Warszawskiego. Prezydent przypomniał, że 62 lata temu 20 tys. nieuzbrojonych chłopców i dziewcząt stanęło przeciwko jednej z największych armii świata. O niepodległość Polska walczyła i później - po II wojnie - aż do ostatecznego sukcesu. "Każdy naród, w każdych okolicznościach musi walczyć o niepodległość. To wartość najwyższa, której przecenić się nie da" - podkreślił prezydent.

"Polska padła ofiarą agresji ze strony Niemiec i Związku Radzieckiego. Pięć lat niemieckiej zbrodni i niemieckiego terroru było tym, co poprzedzało ów dzień 1 sierpnia 1944" - powiedział prezydent. Zaznaczył, że zaszczytem dla niego jest to, że może jako prezydent Polski powitać ludzi, którzy walczyli w Powstaniu.

Obok żołnierzy z batalionów i zgrupowań powstańczych Lech Kaczyński powitał lotników przybyłych na rocznicową uroczystość z Wielkiej Brytanii i RPA, którzy podczas Powstania pomagali walczącej Warszawie. "Ci ludzie przebywali tysiące kilometrów nad terenami wroga, aby dolecieć do Warszawy i nieść pomoc. Wszyscy, którzy pamiętają Powstanie Warszawskie, wiedzą jak ta pomoc była potrzebna" - podkreślił prezydent.

Przypomniał też, że prawda o Powstaniu Warszawskim była po wojnie ukrywana, a jego uczestników "w zamian za heroizm i wykonywanie patriotycznego obowiązku" spotykały represje, z karą śmierci włącznie.

Podczas uroczystości prezydent wręczył odznaczenia państwowe kilkudziesięciu osobom - bohaterom Powstania, lotnikom z Anglii i RPA oraz ludziom zasłużonym przy budowie Muzeum Powstania Warszawskiego. Lech Kaczyński zaznaczył, że wręczenie tych odznaczeń to dla niego honor.

Pośmiertnie Orderem Orła Białego odznaczeni zostali bohaterowie Polski Podziemnej - gen. Emil August Fieldorf "Nil" i rtm Witold Pilecki - zamordowani po wojnie przez komunistyczne władze. Odznaczenie dla gen. Fieldorfa odebrała jego córka Maria, a dla rtm. Pileckiego - jego dzieci, Zofia i Andrzej.

Dziękując prezydentowi w imieniu odznaczonych, Janusz Brochwicz- Lewiński pseud. Gryf nazwał Powstanie Warszawskie największym zrywem w polskiej historii. "Dziękuję z całego serca za ten zaszczyt. Nasze zasługi zostały docenione" - powiedział.

Brochwicz-Lewiński zaznaczył, że w Powstaniu "naród polski próbował wyzwolić się z kajdan". Podkreślił, że powstańcy nie mieli żadnej pomocy z zewnątrz, oprócz zrzutów z samolotów, którym Rosjanie nie pozwalali lądować na swoich lotniskach. Samoloty obciążone paliwem potrzebnym na powrót leciały wolno, przez co Niemcom było łatwiej je zestrzelić.

"Rosja nie pomogła nam nic, zupełnie. Gdy Powstanie wybuchło, na taką pomoc liczyliśmy. Hitler rzucił na nas najpotworniejsze oddziały SS złożone z brutalnych morderców" - przypomniał.

Podczas uroczystości jedenastu żołnierzy walczących w szeregach Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim otrzymało nominacje na wyższe stopnie oficerskie. Wręczył je sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, Aleksander Szczygło.

Spotkanie prezydenta z powstańcami zakończyło się wspólnym pamiątkowym zdjęciem, które zostało wykonane z dachu Muzeum.

pap, em