God Bless America

God Bless America

Dodano:   /  Zmieniono: 
Moje pokolenie wychowało się na micie Ameryki. Levisy, Jimi Hendrix, Carlos Santana, Miles Davis, Joe Zawiniul, ,,Rio Bravo’’, ,,Nocny kowboj’’, ,,Żądło’’, ,,Znikający punkt’’, Nowy Jork, Chicago, San Francisco…
Być jak Kowalski

Nawet młodzieżową kontestację obracaliśmy na korzyść Ameryki.
Kultowy dla nas film ,,Znikający punkt’’ (widziałem z dziesięć razy!) oglądaliśmy z wypiekami na twarzy dlatego, że pokazywał możliwość buntu, który u nas był niemożliwy. Kowalski (i jeszcze to nazwisko!), szalony, wolny kierowca, łamiąc wszelkie zasady, nie tylko drogowe, owszem, ginie, zablokowany przez policję. Ale ginie wolny! A poza tym – TAM można o tym zrobić film i jeszcze pokazywać go za granicą. No i ten Dodge Challenger 440 R/T!

Ameryka to był kraj wolności, sukcesu, dobrobytu.
Wystarczyło mocno się przyłożyć i wierzyć w powodzenie.
Moje pokolenie uciekało tam od socjalizmu, etatyzmu, biurokracji, wszechwładnej milicji, cenzury, braku szans…


Tyle, że tej mitycznej Ameryki już nie ma.

Gdy raptem trzy miesiące temu pisałem, że Ameryka wkracza w poważny kryzys, pisałem to na wyrost. Pisałem to z wiarą, że tak się naprawdę nie stanie.
Owszem, rządy Busha, co było jasne nawet dla wielu jego zwolenników, były katastrofą, owszem przychodziły coraz bardziej niepokojące sygnały związane z gospodarką…owszem, lewus Obama stawał się coraz groźniejszym konkurentem do fotela prezydenta najpotężniejszego kraju na świecie…

Ale mit Ameryki zaczął u nas podupadać już kilka lat temu.
Najpierw wyjazdy za chlebem okazały się nieopłacalne. Bardziej opłacało się wyjechać do Anglii czy Irlandii.
Dla młodych ludzi motywacja polityczna przestała mieć znaczenie.


Miłość ci wszystko wybaczy?

Ale stało się coś jeszcze.
Poparcie naszego kraju dla interwencji USA w Iraku było apogeum naszego zachwytu nad USA.
Nikomu nie przeszkadzało, że Prezio i inni nawet nie targowali się przy tej okazji o jakieś szczególne korzyści. I nikogo nawet nie obeszło, że tenże Prezio podjął decyzję o naszym udziale w wojnie łamiąc konstytucję.
Potem było już tylko gorzej.
Żadnych korzyści z wojny i okupacji Iraku nie wynieśliśmy. Do czasu, gdy Bush i jego ekipa była w konflikcie z Niemcami czy Francją, Polska była wychwalana pod niebiosa jako kraj ,,broniący praw człowieka i demokracji’’, ,,najwierniejszy sojusznik USA’’ itd. itp. Polska tymczasem zasłużyła sobie na miano ,,osła trojańskiego’’. Dziś widać tym bardziej, że słusznie. A gdy Bush zweryfikował swoją politykę i ocieplił stosunki z Niemcami, to lekceważenie Polski stało się aż nadto widoczne. Pamiętacie państwo rozpaczliwe zabiegi sprzed trzech lat, by Bush raczył dać się sfotografować z naszym premierem Kaczyńskim, gdy ten udał się z wizytą do USA? I owszem, po wielu wysiłkach, poświęcił premierowi kraju, który jest ,,najwierniejszym sojusznikiem’’ raptem kilka minut.
A sprawy z offsetem? Dziś już nikt nie przypomina tego, że Amerykanie pod pierwszymi lepszymi pretekstami nie wywiązali się z ustaleń, które i tak nie były zbyt wygórowane.
A żenujące targi o tarczę?
A wreszcie sprawy wiz.
Dziś wizy do USA mają zniesione m.in. Litwa, Słowacja czy Rumunia. Najwierniejszy sojusznik nie.
O wasalnym stosunku Polski świadczy fakt, że w normalnych relacjach między równouprawnionymi krajami, Polska w ramach retorsji powinna wprowadzić wizy dla Amerykanów. To ABC dyplomacji.

Nie dziwota, że nastąpił efekt, nazwany zawiedzioną miłością.
Sympatia Polaków do USA zdecydowania spadła, co wykazują badania.
Moja też.


Żegnaj amerykański micie

Może to nie jest duża strata. USA to już całkiem inny kraj.
Mit Ameryki, kraju wolności, jasnych reguł gry, zasady, że jeśli rzetelnie pracujesz, dorobisz się – właśnie upadł na naszych oczach.
W USA zwycięża etatyzm, polityczna poprawność i państwowy interwencjonizm. USA tracą na znaczeniu w świecie.
Właśnie ichniejsi analitycy z kręgów tajnych służb zapowiadają, że już niedługo Ameryka będzie musiała rywalizować już nie tylko z Rosją czy Unią Europejską ale z Chinami i uwaga, Indiami!

Jeden internautów, napisał pod jednym z moich poprzednich tekstów, że może to dobrze, że Ameryka się zmienia. Chciałby, by była jak Kanada – gdzie opiekę socjalną połączono z dobrobytem. OK., ja nie wiem, co jest lepsze dla Amerykanów – to oni sami wybierają swoją przyszłość.
Może Kanada? Tyle że, Kanada pachniała żywicą, ale nie prawdziwym sukcesem, prawdziwą wolnością, prawdziwą kasą i prawdziwą przygodą. Tym pachniały Stany.

Dzisiaj moi amerykańsko-polscy przyjaciele przeżywają dramaty. Wielu zainwestowało w nieruchomości. Wszystko stracili.
Część z nich planowała powrót na stałe do Polski. Plany te brutalnie weryfikował już wcześniej słabnący dolar i z umacniająca się złotówka.

Jeden z  nich przez lata marzył, że wróci i zakupi ze 3 ha ziemi nad Zalewem Solińskim i postawi tam wygodny dom. Dziś nie stać go nawet na pół hektara i bije się z myślami – gdzie mu na starość będzie gorzej - w USA czy w Polsce.

Żegnaj Ameryko, przynajmniej taka, o jakiej marzyliśmy. Żegnaj micie Ameryki. Szkoda. Na szczęście kilka rzeczy zostanie, kilka płyt, kilka filmów i młodzieńcze marzenia o sukcesie i wolności.

PS. Kiedy w naszym kraju powstanie pomnik Ronalda Reagana?

Ostatnie wpisy

  • "Niezwykle atrakcyjny" 11 listopada8 lis 2011W Warszawie zapowiadają się "atrakcje", jakich chyba nigdy dotąd nie odnotowano przy okazji Narodowego Święta Niepodległości. Szkoda tylko, że w tym zdaniu niezbędny jest cudzysłów.
  • Rozkaz: nie chwalić się11 sie 2011Inauguracja kampanii wyborczej Partii Przewodniej przeszła niezauważona -  afera wyborcza w Wałbrzychu i raport posła Andrzeja Czumy okazały się znacznie bardziej interesujące dla mediów. Na dodatek okazało się, że w czasie kampanii będzie jednak...
  • Kaczyński i pięćset kobiet20 lip 2011Sensacyjna wiadomość całkiem niedawno obiegła kraj - Jarosław Kaczyński, znany z zatwardziałego starokawalerstwa i ogólnej wstrzemięźliwości jeśli chodzi o kobiety, miał się spotkać nie z jedną, ba nawet nie z dwiema, ale od razu z pięciuset...
  • Kolczyk zamiast sierpa9 lip 2011Grzegorz Napieralski w swoim gabinecie zajęty był ważnymi dla partii sprawami - konkretnie ćwiczył przed lusterkiem swoje słynne uśmiechy. Był w tym mistrzem, ale wiedział, że nie wolno absolutnie zaniedbać niczego. Wybory zbliżały się szybkimi...
  • Uratuje nas koniec świata?25 cze 2011Nie tylko nadchodząca wielkimi kroki prezydencja, ale również kilka innych spraw spowodowało, że premier zaprosił do swojego gabinetu ministra Radka (dla przyjaciół Radosława) Sikorskiego. Donald Tusk zaczął od kwestii, która go niezmiernie...