Kto strzelał do prezydenta, czyli wojna PO z PiS

Kto strzelał do prezydenta, czyli wojna PO z PiS

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na Kaukazie ktoś strzelał do (czy obok) Pana Prezydenta. Co prawda Pan Minister Spin Doktor Kamiński na słuch rozpoznał Ruskich ale nie może to być prawda. Podobnie musiał pomylić się Pan Prezydent, który, w co wierzę, niechętnie uczył się rosyjskiego. To musiał być Stefan Niesiołowski.
Dowody? Ledwie kilka dni temu zapowiedział, że nie będzie rozejmu z PiS, a potwierdzeniem jego środowy artykuł w nieocenionym w takich i innych razach Organie Michnika, gdzie wprost nawołuje do ostatecznej rozprawy z PIS-em.
PiS ma pecha. Gdyby to jego protoplaści rządzili, gdy Niesiołowskiego pudłowano za działalność antykomunistyczną, to dziś zwalczałby SLD. A tak jest odwrotnie. Psychiatria zna takie przypadki.

Z kolei złotousty marszałek Bronek ,,Zuch’’ Komorowski powiedział - Jaka wizyta, taki zamach. Czy PO uważa, że gdy premier Donek uda się gdzieś z poważną wizytą (o ile on takie odbywa?), to możemy liczyć na solidniejszy zamach? PO nawet w tym chce wykazać, że jest lepsze?

Tymczasem Pan Prezydent oświadczył, że to dobrze, że nie miał w pobliżu ochrony. Jak wytłumaczył, nie lubi lądować na ziemi. Słusznie.
Nie będzie byle ochroniarz naszym Prezydentem pomiatał. Nie będzie się Prezydent byle ruskiej kuli kłaniał. Na dodatek, co jasne, nasz Prezydent nie jest od twardego stania na ziemi, a tym bardziej od leżenia na niej. On jest od wzlatania.

Tymczasem premier Donek odleciał, przepraszam, poleciał w całkiem drugą stronę.
Odwiedził Londyn, gdzie bił pianę z ichnim premierem Gordonkiem, w ramach walki z globalnym ociepleniem, jakby bicie piany nie powodowało wzrostu temperatury. Spotkał się także z miejscowymi Polakami.
- Nie przyjechałem do Londynu, by kogokolwiek namawiać, żeby wrócił czy został - oświadczył premier Donek.
Jak rzadko powiedział prawdę. Zwłaszcza, jeśli chodzi o namawianie do powrotów. Jakie namawianie, w sytuacji, gdy rząd nic nie zrobił dla ułatwienia biznesu tubylcom, a tu jeszcze nadchodzi kryzys?
Donek głupi nie jest – wie, że kilkaset tysięcy rozczarowanych powrotem, mogłoby go załatwić równie szybko, jak pomogli mu wygrać ostatnie wybory.
I mogliby go załatwić szybciej i skuteczniej, niż ci zamachowcy, co mieliby się na niego skuteczniej zamachnąć niż na Lecha Kaczyńskiego.

Tymczasem międzynarodowy kapitał spekulacyjny potrząsa naszą gospodarką, co w dobie światowego kryzysu może być tym bardziej dla nas zabójcze.
Ale u nas gówno to kogo obchodzi, u nas politycy i media zajmują się napierdalanką PO z PiS. Otóż na takim Titaniku, przed zatonięciem przynajmniej było wesoło. U nas, gdzie nie spojrzeć – ponura groteska.

Ostatnie wpisy

  • "Niezwykle atrakcyjny" 11 listopada8 lis 2011W Warszawie zapowiadają się "atrakcje", jakich chyba nigdy dotąd nie odnotowano przy okazji Narodowego Święta Niepodległości. Szkoda tylko, że w tym zdaniu niezbędny jest cudzysłów.
  • Rozkaz: nie chwalić się11 sie 2011Inauguracja kampanii wyborczej Partii Przewodniej przeszła niezauważona -  afera wyborcza w Wałbrzychu i raport posła Andrzeja Czumy okazały się znacznie bardziej interesujące dla mediów. Na dodatek okazało się, że w czasie kampanii będzie jednak...
  • Kaczyński i pięćset kobiet20 lip 2011Sensacyjna wiadomość całkiem niedawno obiegła kraj - Jarosław Kaczyński, znany z zatwardziałego starokawalerstwa i ogólnej wstrzemięźliwości jeśli chodzi o kobiety, miał się spotkać nie z jedną, ba nawet nie z dwiema, ale od razu z pięciuset...
  • Kolczyk zamiast sierpa9 lip 2011Grzegorz Napieralski w swoim gabinecie zajęty był ważnymi dla partii sprawami - konkretnie ćwiczył przed lusterkiem swoje słynne uśmiechy. Był w tym mistrzem, ale wiedział, że nie wolno absolutnie zaniedbać niczego. Wybory zbliżały się szybkimi...
  • Uratuje nas koniec świata?25 cze 2011Nie tylko nadchodząca wielkimi kroki prezydencja, ale również kilka innych spraw spowodowało, że premier zaprosił do swojego gabinetu ministra Radka (dla przyjaciół Radosława) Sikorskiego. Donald Tusk zaczął od kwestii, która go niezmiernie...