Czy czekają nas wydarzenia podobne do tych w Grecji?

Czy czekają nas wydarzenia podobne do tych w Grecji?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Młodzi Polacy mają coraz bardziej dość naszej ,,klasy politycznej’’, ich pieniactwa, niekompetencji, braku kontaktu z życiem, ich zacofania myślowego a nawet technologicznego, ich obsesji i fobii.
Teraz, gdy kryzys dotknął Europę, nie będzie nawet gdzie emigrować.

Każdy autor blogu zna syndrom ,,wpisów na ścianie w klozecie’’. Anonimowi (co jasne) autorzy wyładowują swoje frustracje czy obsesje na dodatek mając przekonanie, że to oni znają jedyną najprawdziwszą prawdę. Gdyby to chociaż były głosy merytorycznie – to można by się z  nimi pospierać.
Na szczęcie są głosy, gdy autor odzyskuje wiarę, że jednak jego pisanie trafia do kogoś. Oto jeden z takich głosów, który znalazł się pod moim poprzednim wpisem. Jego wymowa nie jest optymistyczna, choć autor czuje się szczęśliwy. Ja, jako niepoprawny patriota – mniej. Tym bardziej, że większość moich przyjaciół z czasów młodości wyemigrowała.
Przypomnę – opisałem w poprzednim wpisie (w rocznicę wybuchu powstania listopadowego) los jednego z jego przywódców Ludwika Nabielaka, który po przegranym powstaniu musiał emigrować. We Francji zdobył wykształcenie i pracował m.in. jako dyrektor gazowni w Barcelonie.
Zdałem pytanie, kiedy skończy się przeklęte fatum, gdy młodzi Polacy jak nie giną za Ojczyznę, to muszę z niej emigrować - choćby za chlebem.

~Zgryźliwy ;) napisał(a):
"Tak a'propos Pańskiego tekstu. Wyemigrowałem z kraju 5 lat temu. Obecnie mieszkam i pracuję w Irlandii. Tu jestem kimś, pracuję na kierowniczym stanowisku w irlandzkiej filii walijskiej firmy, w Polsce mimo wykształcenia, byłem zwykłym wyrobnikiem. I choć losy Polski i Irlandii są tak podobne, cała historia w cieniu i pod okupacją wielkiego brata. To podejście diametralnie różne. Irlandczycy potrafili świetnie wykorzystać bliskość 'tyrana'. Choć Irlandczycy nie darzą sympatią Anglików, wciąż żywa jest niechęć do byłych okupantów i oprawców, to do sfery biznesowej podchodzą bez uprzedzeń. Biznes to biznes. Pamięć o historii to jedno, a codzienne życie to inna bajka. Czyli można i z byłym wrogiem i oprawcą robić interesy i korzystać na nich. W Polsce nie do pomyślenia. W Polsce wrogiem już na wstępie jest 'obcy'. Romantyzm bezmyślny. Tak bym to nazwał. I masochistyczny. Zamiast wykorzystywać swoje położenie między dwoma potęgami, Polacy żyją w nieustannym poczuciu krzywdy i wielowiekowych uraz. I tak pewnie jeszcze długo będzie, bo nie widzę, mimo wielu pokoleń wyrosłych po wojnie, jakiejkolwiek zmiany w mentalności. Niemiec zawsze już chyba będzie hitlerowcem, a 'ruski' - kacapem.... pozdrawiam autora"
2008-12-02 21:05

Warto przy tej okazji powiedzieć kilka słów o historii Irlandii.
Jeśli ktokolwiek chciałby się licytować, który z narodów jest tym najprawdziwszym Chrystusem, to Polacy mogliby się obawiać konkurencji ze strony Irlandczyków. Ich ponad tysiącletnia historia to nieustanne zmagania z angielską a nawet szkocką dominacją.
Pierwszy najazd Anglików na wyspę miał miejsce w XII wieku. I przez całe wieki Irlandczycy to odzyskiwali względną niepodległość, to ją całkiem tracili.
Do dziś się tam pamięta szczególnie okrutną pacyfikację przeprowadzaną przez osławionego Oliviera Cromwella w 1649 r.
W 1691 katolicy (a Irlandczycy twardo stali przy wierze katolickiej) zostali przez koronę brytyjską pozbawieni jakichkolwiek praw.
W 1801 roku Irlandia zostaje wcielona do korony bez śladów autonomii (sytuacja Królestwa Polskiego była nieporównywalnie lepsza).
Podobnie jak u nas – co jakiś czas wybuchały powstania. I podobnie jak u nas – nieudane i krwawo tłumione.

W 1846 roku zwala się na Zieloną Wyspę kolejne traumatyczna klęska – głód. Ginie ok. 1,5 miliona Irlandczyków! Anglicy cynicznie wykorzystują sytuację.
Głód, nędza, brytyjska okupacja powodują, że więcej Irlandczyków wyemigrowało (głównie do USA, np. ród Kennedych ma irlandzkie korzenie) niż zostało w kraju! To fenomen w skali świata.
W 1905 roku powstaje głośna jeszcze kilka lat temu Sinn Fein, która ucieka się do terroru w walce z protestantami.
W 1916 roku wybucha głośne Powstanie Wielkanocne. Znów nieudane.
Irlandia niepodległość odzyskuje po kilkuset latach dopiero w 1937 r.!
Niemcy, planując inwazję na Wielką Brytanię, znając nastawienie Irlandczyków do Anglików, szukali tam poparcia.

Dziś młodzi Polacy emigrują do Irlandii, Nie dziwota - to jeden z najbogatszych krajów świata. Na liście krajów o największej swobodzie gospodarczej, zajmuje 3 miejsce na świecie. Irlandia postawiła na edukację, wolną przedsiębiorczość, nowe technologie, dała szansę młodym, potrafiła ściągnąć swoich ziomków ze świata z kasą i wiedzą.
W latach 80. w PKB przegoniła Wielką Brytanię. I tak się zemścili na wrogach!
I przy tym jest to kraj bardzo wyrazisty. Zachował swoją wiarę, tradycję (muzyka!, puby!, Guiness!), wydał wielu wybitych artystów (choćby U2) i w sumie nie uległ wielowiekowej presji brytyjskiej.
Wiarę i tradycję obronili – języka już nie. Język galijski istnieje jedynie szczątkowo. To tak jakby Polacy mówili dziś po (jak kto woli) niemiecku lub rosyjsku!
Zazdroszczę Irlandczykom.

Ale warto przypomnieć jeszcze jeden mały, ale dzielny kraj – Finlandię.
Najpierw zajęty przez Norwegię (w XII w.), potem przez Szwecję, następnie podzielony pomiędzy Szwecję a Rosję.
W 1696 r. z głodu umiera 1/3 Finów.
W 1809 zajmuję ją w całości Rosja.
Finowie, w przeciwieństwie do Polaków (no i do Irlandczyków) nie organizują powstań. Żadnych – ani udanych ani nieudanych. Powoli za to budują swoją państwowość w ramach Cesarstwa Rosyjskiego. W 1860 r. wprowadzają swoją walutę markkę zamiast rubla i rozpoczynają budowę gospodarki. My w tym czasie organizujemy nieudane powstanie styczniowe, które znów cofa nas cywilizacyjnie.
W 1918 r. Finowie rozbrajają wojska bolszewickie i ogłaszają niepodległość.
Stalin jednak nie dowierza Finom i postanawia w 1939 r. zaatakować Finlandię. I oto ten kraj spokojnych rolników stawia komunistycznej Rosji zaciekły i skuteczny opór!
Niestety przegrywa, choć nie wojnę, przegrywa w gabinetach polityków - Finlandia zostaje uznana za sojusznika Hitlera (przez aliantów także - żeby było jasne) i Stalin zajmuje Karelię (do dziś Finowie się z tym nie pogodzili), a kraj ten musi płacić Rosji ogromne kontrybucje.
Rosja komunistyczna zachowuje duże wpływy (oficjalne i agenturalne), ale mądrzy Finowie budują w oparciu o handel z Rosją swój dobrobyt. My w tym czasie na handlu z Rosją wychodzimy, jak wychodziliśmy.
Upadek ZSRR mocno uderza w gospodarkę fińską ale po kilku latach Finlandia wraca do grona najbogatszych krajów świata pod względem dochodu na głowę mieszkańca. Kraj do niedawna chłopski, płacący ogromne kontrybucje, na wpół zniewolony, bez bogactw naturalnych (za wyjątkiem drewna). Stawiają na edukację, przedsiębiorczość, nowe technologie. Kto nie zna Nokii, Linuxa, fińskich architektów i designerów, sportowców (kierowcy czy skoczkowie) czy wreszcie wódki Finlandia? Ba, okazuje się, że i św. Mikołaj to Finn.
Zazdroszczę Finom.

Aha, w centrum Helsinek stoi ogromna, obrzydliwa cerkiew. Nikt jej nie chce ruszać. Koszty duże, a Finowie są pragmatyczni.

Otóż mam dziwne przeczucie, że w dalszej perspektywie to Irlandczycy i Finowie bardziej zachowają swoją tożsamość. Choćby dlatego, że ich najbardziej rzutcy młodzi obywatele nie muszę emigrować.

Wracajmy na nasze śmieci.

Oto media donoszą, że młodzi Polacy, którzy dali się nabrać na wezwania do powrotu do kraju, szybko orientują się, że tu niewiele się zmieniło i że nie są nikomu potrzebni.
Po przyjeździe bardzo szybko lądują na bezrobociu.
Już oni nie zagłosują na cudotwórców.

Ale niech przeciwnicy PO nie triumfują. Za PiS cud też by nie nastąpił. Czy lider partii, który chwali się, że nie ma konta, prawa jazdy i czego tam jeszcze jest kimś, kto stworzy wizję Polski w XXI wieku? Sam antykomunizm (zresztą bardziej deklarowany niż realizowany – przykład sędziego Kryże!) i antyrosyjskość nie wystarczą.

Młodzi Polacy mają coraz bardziej dość naszej ,,klasy politycznej’’, ich pieniactwa, niekompetencji, braku kontaktu z życiem, ich zacofania myślowego a nawet technologicznego, ich obsesji i fobii.
Teraz, gdy kryzys dotknął Europę, nie będzie nawet gdzie emigrować.
Czy chcemy wydarzeń, podobnych do tych w Grecji?

PS. Ludwik Nabielak jest pochowany na paryskim cmentarzu Pere Lachaise. Niech o nim pamiętają jego (a i moi) krajanie z Rzeszowa i Stobiernej.

Ostatnie wpisy

  • "Niezwykle atrakcyjny" 11 listopada8 lis 2011W Warszawie zapowiadają się "atrakcje", jakich chyba nigdy dotąd nie odnotowano przy okazji Narodowego Święta Niepodległości. Szkoda tylko, że w tym zdaniu niezbędny jest cudzysłów.
  • Rozkaz: nie chwalić się11 sie 2011Inauguracja kampanii wyborczej Partii Przewodniej przeszła niezauważona -  afera wyborcza w Wałbrzychu i raport posła Andrzeja Czumy okazały się znacznie bardziej interesujące dla mediów. Na dodatek okazało się, że w czasie kampanii będzie jednak...
  • Kaczyński i pięćset kobiet20 lip 2011Sensacyjna wiadomość całkiem niedawno obiegła kraj - Jarosław Kaczyński, znany z zatwardziałego starokawalerstwa i ogólnej wstrzemięźliwości jeśli chodzi o kobiety, miał się spotkać nie z jedną, ba nawet nie z dwiema, ale od razu z pięciuset...
  • Kolczyk zamiast sierpa9 lip 2011Grzegorz Napieralski w swoim gabinecie zajęty był ważnymi dla partii sprawami - konkretnie ćwiczył przed lusterkiem swoje słynne uśmiechy. Był w tym mistrzem, ale wiedział, że nie wolno absolutnie zaniedbać niczego. Wybory zbliżały się szybkimi...
  • Uratuje nas koniec świata?25 cze 2011Nie tylko nadchodząca wielkimi kroki prezydencja, ale również kilka innych spraw spowodowało, że premier zaprosił do swojego gabinetu ministra Radka (dla przyjaciół Radosława) Sikorskiego. Donald Tusk zaczął od kwestii, która go niezmiernie...