Blog sylwestrowy

Blog sylwestrowy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Miałem nadzieję, że może w sylwestrowym blogu uda mi się uniknąć polityki. Sądziłem, że zajmę się czymś zabawnym, niezobowiązującym… Nie udało się.
Choć po prawdzie wydarzenia w TVP są zabawne, żeby nie powiedzieć, groteskowe. Oto PiS traci kontrolę na telewizją i to na rzecz LPR i Samoobrony. Tegoż LPR i tejże Samoobrony, z którymi najpierw zawarł koalicję, by potem je wchłonąć i posłać w polityczny niebyt, co Jarosław Kaczyński uznał za wielki sukces.

Tymczasem te nieistniejące w praktyce ugrupowania wyrwały z rąk PiS ostatni matecznik, gdzie partia Kaczyńskich jeszcze jakoś istniała. Teraz został im już tylko coraz bardziej okrążany w swym pałacu prezydent.

Cała ta historia to jeden z wielu przykładów zagrywania się na śmierć Jarosława Kaczyńskiego. Czy jest ktoś jeszcze w kraju, kto twierdzi, że to polityczny geniusz?

Tymczasem ulubionym od lat wątkiem w wystąpieniach braci było i jest to, że ich ugrupowania (najpierw PC a teraz PiS, a już szczególnie oni osobiście) nie mają dostępu do mediów i że media od lat prowadzą przeciwko nim wrogą kampanię.
Nie będę teraz dyskutował z tą tezą. Przypomnę tylko, że nazbyt krytyczna wobec PiS była TVP za prezesury Wildsteina. A ostatnio na Ziemkiewicza, za zbytni krytycyzm obraził się prezes Kaczyński.

Przypomnę jednak pewne wydarzenia z początku lat 90.
W kilku miastach Polski powstały wówczas postsolidarnościowe dzienniki. Był to znaczący wyłom w monopolu postkomunistycznych wydawnictw. Owszem, istniała już Gazeta Wyborcza, która do tego momentu była postolidarnościowym wyjątkiem.

Jednym z nich był AZ Dziennik Obywatelski, który powstał w Rzeszowie.

Tak się złożyło, że dzienniki te określiły się w opozycji do GW (no i do prasy postkomunistycznej). Dość na tym, że w redakcji AZ zaczął pojawiać się Jarosław Kaczyński. Dlaczego? Zbliżały się wybory prezydenckie. Czy muszę dodawać, że Kaczyński obiecywał złote góry? AZ poparł PC i Lecha Wałęsę.

Do tego momentu AZ doganiał postkomunistyczne Nowiny. Ale tak jednoznaczna deklaracja polityczna dziennika regionalnego (nawet w miejscu, gdzie Wałęsa i PC mogli mieć większe niż gdzie indziej poparcie) musiała odbić się na sprzedaży.
Trzeba tu przypomnieć, że AZ powstał na fali entuzjazmu, ale za to bez pieniędzy, sprzętu, przy bojkocie ze strony postkomunistycznego Ruchu. Zaciążył też brak doświadczenia, a pewnie i umiejętności. Dość na tym, że pojawiły się (bo musiały się pojawić) problemy finansowe.

Ale oto w Warszawie powstała bezcenna inicjatywa braci Kaczyńskich – Fundacja Prasowa Solidarności. Wydawało się, że taki dziennik jak AZ powinien dostać pomoc bez żadnych problemów. No, kto zgadnie, czy dostał ją? AZ po około roku upadł, mimo starań o pomoc. Podobnie upadły inne dzienniki.
W tym czasie Fundacja kupiła Express Wieczorny, który doprowadziła do upadku a co się stało z majątkiem, nikt nie wie, no oczywiście za wyjątkiem braci Kaczyńskich.

Tymczasem do dziś skarżą się oni przy każdej okazji, że media są przeciw nim. W każdym razie ja ze złudzeń w stosunku do nich wyzbyłem się mniej więcej na początku lat 90-tych. Gdzieś tak, jak upadł AZ Dziennik Obywatelski, który współtworzyłem.
I przez kolejne lata widziałem to samo – najpierw szumne zapowiedzi a potem praktyka: groteskowe gesty, kompleksy, bezwzględność w stosunku do ludzi i… zerowa skuteczność. A przy tym mnóstwo cynizmu.

Więc nie szkoda mi nijak Geniuszy z Żoliborza.

Aha, szczęśliwego Nowego Roku!





Ostatnie wpisy

  • "Niezwykle atrakcyjny" 11 listopada8 lis 2011W Warszawie zapowiadają się "atrakcje", jakich chyba nigdy dotąd nie odnotowano przy okazji Narodowego Święta Niepodległości. Szkoda tylko, że w tym zdaniu niezbędny jest cudzysłów.
  • Rozkaz: nie chwalić się11 sie 2011Inauguracja kampanii wyborczej Partii Przewodniej przeszła niezauważona -  afera wyborcza w Wałbrzychu i raport posła Andrzeja Czumy okazały się znacznie bardziej interesujące dla mediów. Na dodatek okazało się, że w czasie kampanii będzie jednak...
  • Kaczyński i pięćset kobiet20 lip 2011Sensacyjna wiadomość całkiem niedawno obiegła kraj - Jarosław Kaczyński, znany z zatwardziałego starokawalerstwa i ogólnej wstrzemięźliwości jeśli chodzi o kobiety, miał się spotkać nie z jedną, ba nawet nie z dwiema, ale od razu z pięciuset...
  • Kolczyk zamiast sierpa9 lip 2011Grzegorz Napieralski w swoim gabinecie zajęty był ważnymi dla partii sprawami - konkretnie ćwiczył przed lusterkiem swoje słynne uśmiechy. Był w tym mistrzem, ale wiedział, że nie wolno absolutnie zaniedbać niczego. Wybory zbliżały się szybkimi...
  • Uratuje nas koniec świata?25 cze 2011Nie tylko nadchodząca wielkimi kroki prezydencja, ale również kilka innych spraw spowodowało, że premier zaprosił do swojego gabinetu ministra Radka (dla przyjaciół Radosława) Sikorskiego. Donald Tusk zaczął od kwestii, która go niezmiernie...