Pora na ustawowe reglamentowanie opalania

Pora na ustawowe reglamentowanie opalania

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rodacy, wykorzystujcie słoneczną pogodę i opalajcie się do woli, bo już niedługo przyjemność ta będzie reglamentowana. Dla Waszego dobra, rzecz jasna, bo Wy, jako, nie ukrywajmy tego, bezrozumne bydło, nie znacie umiaru i trzeba Wami kierować, według najlepszych, sprawdzonych historycznie wzorców.
Plaże jeszcze chwilę poczekają, na razie bierzemy się za solaria. Oto w Niemczech parlament zakazał właśnie korzystania z nich przez młodzież poniżej 18 lat. Oczywiście w trosce o młodocianego obywatela, który nie zna umiaru.
Po sukcesie w sprawie solariów, pojawiły się głosy, że pora na reglamentowanie opalania na słońcu – na razie także młodzieży. Głosom tym nie można odmówić logiki – skoro zakazało się opalania w solariach, to oczywiste, że należy co najmniej ograniczyć przebywanie na słońcu. I dalej – nie ma powodu, by następnie ograniczenia takie wprowadzić także wobec dorosłych.

Może będzie trochę to kosztować ale zainstalowanie odpowiednich bramek z czytnikami, które mierzyć będą czas przebywania na plaży nie powinno być problemem. Rozwiązaniem jeszcze lepszym byłoby zainstalowanie każdemu indywidualnych czipów z fotoczytnikami.

Niemieckie sukcesy na froncie walki z paleniem papierosów budzą optymizm. Fazę zwalczania palenia, które miało szkodzić innym, kraj ten ma za sobą – w zasadzie nigdzie publicznie nie można już palić. Tyle, że były to argumenty dobre na pewnym etapie walki o lepsze jutro - teraz trwa walka z palaczami, którzy ośmielają się szkodzić sobie samemu. Na nic próby zejścia do podziemia i gromadzenie się w konspiracyjnych lokalach wyłącznie dla palaczy – już pojawiły się głosy, że istnienie i takich lokali powinno być zakazane.

My, co prawda idziemy jeszcze z tyłu za Niemcami, które przodują w różnych postępowych rozwiązaniach, mając bogatą tradycję (że chociażby przypomnimy czasy narodowego socjalizmu, który w trosce o obywatela miał wiele wartych uwagi osiągnięć), ale i u nas przecie mamy bogate podobne doświadczenia, do których twórczo nawiązujemy.
Kilkanaście dni temu rodzima sejmowa komisja zdrowia wystosowała apel do autorów telewizyjnych programów poświęconych gotowaniu, by nie propagowali, według nich niezdrowych potraw, a propagowali te zdrowe. Z jakichś powodów uznali, że najgorsze są dania kuchni obcych. Znaczy się, że komisji chodzi o to, by potrawy były narodowe w formie i dietetyczne w treści. Na razie komisja przemawia do telewizyjnych kucharzy po dobroci, ale kwestią czasu będzie stosowna regulacja prawna, dzięki której wszystkie przepisy przechodzić będą przez zdrowotną cenzurę. Będzie to nawiązanie do szczytnych rozwiązań tzw. minionego okresu, gdy receptury na pierogi czy żurek zatwierdzano na szczeblu ministerstwa. Było zdrowo, a nawet pierogi zwane ruskimi nie tuczyły, podobnie jak placki ziemniaczane po węgiersku. W ogóle, dzięki właściwej trosce Partii i rządu mało co w naszym kraju tuczyło, ponieważ Partia i rząd dbały, by Polacy się nie przejadali.

Nasi ulubieńcy z Wiejskiej i tu nie są oryginalni - przodujące pod tym względem kraje takie jak Wielka Brytania i Niemcy powoli zaczynają metodami administracyjnymi walczyć z tzw. niezdrowym jedzeniem - i to budujące, że wzorce czerpią z najbardziej postępowych bratnich krajów Unii Europejskiej.
Oto kolejny przykład, że wrócimy do solariów - ostateczne rozwiązanie tej kwestii w Niemczech już wzbudziło zainteresowanie naszych posłów z tejże komisji zdrowia.
Możemy być pewni, że stosowna regulacja pojawi się lada moment, a następne będzie reglamentowanie opalania na słońcu.

Ale to dopiero początek. Pracy nie zabraknie, ale nie po to w Warszawie na Wiejskiej czy w innych placówkach zgromadziły się najtęższe umysły naszej Ojczyzny (nie licząc tych, których oddelegowaliśmy do Brukseli), by miały tu miejsce jakieś zaniedbania.

Oto lista pilnych tematów do załatwienia.

Teraz mamy letnie upały ale nie zapominajmy o zimie i bolesnej kwestii lekkiego ubierania się o tej porze roku. Niejednokrotnie każdy z nas był świadkiem, jak niektóre nieodpowiedzialne dziewczęta zimą ubierają się zdecydowanie za krótko i za lekko, często są to te same lekkomyślne dziewczęta, które zbyt długo przebywają latem na słońcu. Pora na ustawowy nakaz noszenia ciepłych majteczek i rajstop!

Niejako idąc tym tropem, pora na obowiązek używania prezerwatyw, które jak wiadomo chronią przed różnymi negatywnymi skutkami. Co prawda, może być problem z kontrolą na tym odcinku ale może udałoby się wdrożyć coś na kształt radarów w każdej sypialni?

No a co z obowiązkową codzienną gimnastyki poranną? Brak takiej gimnastyki na pewno nie wpływa korzystnie na całokształt zdrowia i wydajność w pracy.

Cały pakiet problemów to sport i turystyka. Poranna gimnastyka jest zdrowa, szczególnie gdyby była uprawiana zbiorowo przed domami mieszkalnymi albo w pracy pod okiem licencjonowanych państwowych instruktorów, ale wiele tzw. sportów niesie ze sobą ryzyko kalectwa. Weźmy taki rower albo hulajnogę. A alpinizm?!

Odpowiednia komisje winny brać się do roboty, tym bardziej, że Trybunał Konstytucyjny wytyczył kierunek, dzięki stosownemu precedensowi, który niczym wystrzał z Aurory dał znak do walki o lepsze jutro. Trybunał ustosunkował się właśnie do kwestii obowiązku zapinania pasów przez jadących samochodem. Jeden z kierowców bezczelnie uznał, że nakaz zapinania pasów narusza jego godność, gdyż on uważa, że powinno to być wyłącznie jego decyzją i że jest to niezgodne z konstytucją, która winna strzec wolności obywateli (o ile nie zagrażają one innym) i sprawa trafiła do Trybunału.

Trybunał załatwił sprawę wyjątkowo szybko, bo nie miał żadnych wątpliwości - uznał, że ten przymus nie jest niezgodny z konstytucją, gdyż pewne ograniczenie wolności dla dobra zainteresowanego jest z nią zgodne. Skąd takie stanowisko? Niech wystarczy odpowiedź na argument skarżącego, że powinna wystarczyć wiedza obywateli, że pasy zapewniają większe bezpieczeństwo - ,,Nie ma żadnych podstaw, by twierdzić, iż pasażerowie i kierowcy mają wiedzę o ryzyku, jakie niesie jazda bez zapiętych pasów bezpieczeństwa’’, co po prostu oznacza, że wysoki Trybunał ma nas za kretynów.
Marek Wikiński, poseł a jakże, lewicy, który przed Trybunałem bronił nakazu, oświadczył, że zakaz ,,leży w interesie osób kierujących pojazdem’’, co oznacza, że wie lepiej, co leży w naszym interesie a na koniec oświadczył, że ,,zwyciężył rozum nad liberalizmem’’
I to by się zgadzało - dyktatura ,,rozumu’’ na liberalizmem ma długą tradycję – od rewolucji francuskiej poprzez realny komunizm aż po unio-kołchoz. Zawsze byli i są jacyś lepsi, co wiedzą co ma myśleć i robić ciemny lud i raz wyrażało się to poprzez dyktaturę rewolucyjną czy proletariatu, a raz przez dyktaturę ,,o ludzkiej twarzy’’ próżniaczej klasy polityczno-biurokratycznej, która otrzymała teraz mocne wsparcie w Brukseli.

Tymczasem naszych zwolenników postępowych rozwiązań w duchu europejskim muszę rozczarować – dali się wyprzedzić nie tylko w Europie. Zakaz korzystania z solariów wprowadził właśnie pewien kraj, nie leżący w Europie, choć jako żywo, przejawiający równie daleko idącą troskę o obywateli. Oto fragment stosownej wypowiedzi ministra zdrowia tego kraju - 
Osoby odpowiedzialne za zdrowie społeczne powinny przeciwdziałać niebezpieczeństwu wynikającemu ze stosowania łóżek do opalania dlatego są one zabronione.
Brzmi to jakby znajomo, prawda? A jaki to kraj? Ano, niech to będzie zagadką, dla ułatwienia jedynie powiem, że rządzą nim okrutni ajatollahowie, a społeczeństwo tego kraju bohatersko walczy o swobody obywatelskie.

Życzę słonecznych wakacji!

PS.
Istotne dwie uwagi.
1.Rzuciłem kilkanaście lat temu palenie i gorąco do tego namawiam palaczy.
2.W samochodzie zawsze zapinam pasy i sądzę, że tak jednak jest bezpieczniej.

Ostatnie wpisy

  • "Niezwykle atrakcyjny" 11 listopada8 lis 2011W Warszawie zapowiadają się "atrakcje", jakich chyba nigdy dotąd nie odnotowano przy okazji Narodowego Święta Niepodległości. Szkoda tylko, że w tym zdaniu niezbędny jest cudzysłów.
  • Rozkaz: nie chwalić się11 sie 2011Inauguracja kampanii wyborczej Partii Przewodniej przeszła niezauważona -  afera wyborcza w Wałbrzychu i raport posła Andrzeja Czumy okazały się znacznie bardziej interesujące dla mediów. Na dodatek okazało się, że w czasie kampanii będzie jednak...
  • Kaczyński i pięćset kobiet20 lip 2011Sensacyjna wiadomość całkiem niedawno obiegła kraj - Jarosław Kaczyński, znany z zatwardziałego starokawalerstwa i ogólnej wstrzemięźliwości jeśli chodzi o kobiety, miał się spotkać nie z jedną, ba nawet nie z dwiema, ale od razu z pięciuset...
  • Kolczyk zamiast sierpa9 lip 2011Grzegorz Napieralski w swoim gabinecie zajęty był ważnymi dla partii sprawami - konkretnie ćwiczył przed lusterkiem swoje słynne uśmiechy. Był w tym mistrzem, ale wiedział, że nie wolno absolutnie zaniedbać niczego. Wybory zbliżały się szybkimi...
  • Uratuje nas koniec świata?25 cze 2011Nie tylko nadchodząca wielkimi kroki prezydencja, ale również kilka innych spraw spowodowało, że premier zaprosił do swojego gabinetu ministra Radka (dla przyjaciół Radosława) Sikorskiego. Donald Tusk zaczął od kwestii, która go niezmiernie...