Assange – więzień sumienia

Assange – więzień sumienia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kilkanaście osób pikietowało w piątek przed ambasadą Chin w Warszawie, domagając się uwolnienia chińskiego dysydenta Liu Xiaobo, laureata tegorocznej Nagrody Nobla. Solidarność z Liu to nasz obowiązek - mówili.
- Jesteśmy tu dziś, żeby pokazać rządowi chińskiemu, że nie wolno więzić obywateli za przekonania - podkreślał działacz Solidarności Waldemar Dubiński. - Przymykanie oka na deptanie swobód i praw człowieka oznacza przyzwolenie - dodał. - Nigdy, jako osoby, które zaznały systemu komunistycznego, nie pozostawimy więźniów w krajach, gdzie rządzą dyktatury samymi sobie – mówił z kolei prezes Stowarzyszenia Wolnego Słowa Wojciech Borowik. "Apelujemy o natychmiastowe uwolnienie Liu Xiaobo oraz pozostałych więźniów politycznych. Represjonowanie obywateli tylko za to, że głoszą swoje poglądy, jest niegodne państwa którego kultura i cywilizacja liczy tysiąclecia, tym bardziej że historia uczy nas, że wolność zawsze zwycięży" - napisali w petycji protestujący. W tym samym czasie, w Londynie, od dwóch dni w pojedynczej celi siedział Julian Assange. W jego obronie w Warszawie nikt nie protestował.

Assange śmiało można dziś nazwać Światowym Wrogiem Publicznym numer 1. Przeciwko twórcy WikiLeaks wystąpiły zgodnie: prokuratura szwedzka, policja brytyjska, banki z kilku krajów, firmy zajmujące się płatnościami w Internecie, rząd USA, liberalny nowojorski dziennik – imponująca lista. Czym Assange zasłużył sobie na solidarną niechęć wielkich tego świata?

Pierwsze dokumenty ujawnione przez Wikileaks dotyczyły korupcji prezydenta Kenii. Potem portal ujawnił instrukcje postępowania wobec więźniów w Guantánamo. Duży rozgłosem cieszyło się zdemaskowanie klimatologów preparujących dowody na globalne ocieplenie. Wściekłość Kościoła Scjentologicznego wywołało ujawnienie tajnych podręczników, które instruowały, jak naciągać wyznawców na darowizny. Publikacje były głośne – ale w tamtym czasie Assange’a nikt aresztować nie chciał.

Rubikon został przekroczony w momencie upublicznienia zapisu filmowego z akcji helikoptera Apache w Bagdadzie. Widać na nim jak Amerykanie masakrują grupkę bojowników, której towarzyszą fotoreporterzy Reutersa. Żołnierza strzelali do wszystkich, łącznie z osobami niosącymi pomoc rannym. W tym momencie portalem zainteresowali się prawnicy.

Zaczęło się od tego, że brytyjska firma zajmująca się płatnościami w sieci, zamknęła konto WikiLeaks, powołując się na fakt, iż portal znalazł się na  „czarnej liście” rządu USA. Jakiej konkretnie? Nie podano. Assange zaczął się czuć coraz bardziej zagrożony. Przedsięwziął daleko idące środki ostrożności.

Trudno mu się zresztą dziwić. „Niech świat zobaczy człowieka, który nie śpi w jednym miejscu przez dwie noce, bo boi się długiej, karzącej ręki amerykańskiej sprawiedliwości. Nie wzywam, żeby odwołać z emerytury agenta KGB, który na ulicach Londynu zabił bułgarskiego dysydenta zatrutym szpicem parasola. Ale byłoby miło, gdyby ludzie tacy jak Assange bali się wychodzić na ulicę, kiedy pada deszcz” – napisał w „Washington Post” Charles Krauthammer. Tak, tak – w „Washington Post” – tej samej gazecie, która… ujawniła aferę Watergate i obaliła Ryszarda Nixona dzięki przeciekowi! Z kolei doradca premiera Kanady zasugerował jednoznacznie, że szef WikiLeaks winien zginąć w zamachu. Assange mógł poczuć się naprawdę nieswojo.

Aby uniknąć „zatrutego szpica parasola” Assange postanowił schronić się w Szwecji. A co zrobiła liberalna Szwecja? Odmówiła mu zgody na pobyt. Bez uzasadnienia. To jednak nie wszystko - liberalna i neutralna Szwecja szykowała twórcy WikiLeaks jeszcze jedną niespodziankę. Nagle dwie szwedzkie obywatelki przypomniały sobie, że zostały swego czasu zgwałcone. To znaczy, precyzując, że zostały doprowadzone do „niegodnego” współżycia. Generalnie chodzi o to, że… Assange nie założył prezerwatywy! I tak Światowy Wróg Publiczny nr 1 trafił za kratki.

Skąd taka histeria i to w skali globalnej? Przecież tak naprawdę WikiLeaks żadnych wielkich tajemnic nie ujawnił. Że dyplomaci amerykańscy służą za zwykłych łapsów, bo Hillary Clinton każe im śledzić jakichś notabli? Wszyscy dyplomaci mniej czy bardziej formalnie to robią. Że Amerykanie nad naszymi głowami dogadują się z Rosjanami? Toż to u nas każde dziecko wie. Że WikiLeaks wskazała terrorystom cele do ataku w postaci np. węzłów komunikacyjnych? To Al Kaida dotychczas sądziła, że powinna atakować raczej automaty z Coca-Colą? Zresztą te wszystkie strategiczne tajemnice wykradł żółtodziób, który przekopiował je bez problemu na płyty CD, a dostęp do rzekomo supertajnych dokumentów miały 3 miliony (!) osób. A to znaczy, że wywiady wielu krajów poznawały te informacje na bieżąco. A i terroryści swoje wiedzieli już wcześniej. Poza tym Assange nawet nie obalił żadnej istotnej figury. Gdzie mu tam do Boba Woodwarda i Carla Bernsteina z „Washington Post”!

Problem jednak w tym, że wyżej wymienieni byli elementem układu politycznego i wzięli udział w grze, nie naruszając istoty samego układu. A Assange, wszystko na to wskazuje, jest niezależny, niesterowalny i nieprzewidywalny. Nagle okazało się, że już nie tylko system może inwigilować obywateli – można również co nieco wydrzeć systemowi i zdemaskować go albo, co może nawet gorsze, ośmieszyć. To nie mogło ujść płazem.

Antyassange’owa paranoja zaczyna sięgać zenitu. Z USA napływają doniesienia, że pracownikom sektora państwowego zabrania się nawet czytania, nie mówiąc już nawet o komentowaniu materiałów z WikiLeaks pod groźbą utraty pracy! Z kolei studenci jednej z prestiżowych uczelni dostali informacje, że z tych samych powodów mogą mieć problemy ze znalezieniem pracy po studiach.

W rocznicę wprowadzenia stanu wojennego apeluję więc do Lecha Wałęsy, działaczy Solidarności i innych sprawdzonych bojowników o wolne słowo o obronę więźnia sumienia jakim jest Julian Assange.

Ostatnie wpisy

  • "Niezwykle atrakcyjny" 11 listopada8 lis 2011W Warszawie zapowiadają się "atrakcje", jakich chyba nigdy dotąd nie odnotowano przy okazji Narodowego Święta Niepodległości. Szkoda tylko, że w tym zdaniu niezbędny jest cudzysłów.
  • Rozkaz: nie chwalić się11 sie 2011Inauguracja kampanii wyborczej Partii Przewodniej przeszła niezauważona -  afera wyborcza w Wałbrzychu i raport posła Andrzeja Czumy okazały się znacznie bardziej interesujące dla mediów. Na dodatek okazało się, że w czasie kampanii będzie jednak...
  • Kaczyński i pięćset kobiet20 lip 2011Sensacyjna wiadomość całkiem niedawno obiegła kraj - Jarosław Kaczyński, znany z zatwardziałego starokawalerstwa i ogólnej wstrzemięźliwości jeśli chodzi o kobiety, miał się spotkać nie z jedną, ba nawet nie z dwiema, ale od razu z pięciuset...
  • Kolczyk zamiast sierpa9 lip 2011Grzegorz Napieralski w swoim gabinecie zajęty był ważnymi dla partii sprawami - konkretnie ćwiczył przed lusterkiem swoje słynne uśmiechy. Był w tym mistrzem, ale wiedział, że nie wolno absolutnie zaniedbać niczego. Wybory zbliżały się szybkimi...
  • Uratuje nas koniec świata?25 cze 2011Nie tylko nadchodząca wielkimi kroki prezydencja, ale również kilka innych spraw spowodowało, że premier zaprosił do swojego gabinetu ministra Radka (dla przyjaciół Radosława) Sikorskiego. Donald Tusk zaczął od kwestii, która go niezmiernie...