Wraz z rozpoczęciem Mundialu, na portalach społecznościowych internauci mocno krytyczni wobec Telewizji Polskiej zaczęli zachęcać, żeby podczas oglądania w stacjach TVP transmisji z piłkarskich mistrzostw świata zasłaniać logo kanału. Zachętom towarzyszyły odpowiednie zdjęcia, na których widać, że prawy górny róg ekranu przesłania a to wizerunek Donalda Tuska, a to logo TVN, a to znowuż okładka Konstytucji. Bo przeciwnicy Telewizji Polskiej chcą oglądać mecze, ale nie mogą ścierpieć logo TVP.
Bo tak się porobiło, że wojujące ze sobą polityczne obozy upolityczniły telewizyjne stacje. Obóz zwolenników rządu rozgłasza, że nie ogląda, nie cierpi, nie znosi „telewizji lemingów”, czyli TVN (Polsatowi chyba udało się jakoś zejść na drugi plan politycznego ostrzału). Obóz sprzyjający opozycji, a może nawet bardziej antypisowski niż sprzyjający opozycji, wyraża obrzydzenie „reżimowym, prawackim TVPiS”, który bojkotuje, którego nie ogląda i nie trawi. Tylko jak można nie oglądać i nie trawić, skoro chce się obejrzeć mecze? Jest, jest rozwiązanie, kojące wyrzuty ideologicznego sumienia! Trzeba naklejać na ekran telewizora jakieś zdjęcie, na przykład logo „naszego” TVN!
Jest to ciekawy przykład politycznego nakręcania się aż do zakręcenia. Owszem, nie ma co ukrywać, że w sferze publicystyczno-informacyjnej Telewizja Polska sprzyja rządzącym. Zresztą media publiczne zawsze im sprzyjały, tylko w poprzednich kadencjach nieco subtelniej. I nie ma co ukrywać, że media komercyjne na ogół nie pałają sympatią do obecnego obozu rządzącego. Ale żeby tak się z tego powodu nakręcić, aby głosić bojkot tej czy owej stacji? To co, Teatru Telewizji też nie oglądamy z powodów politycznych? Z powodów politycznych nie istnieje dla nas program TVN „Uwaga”? Ani program Polsatu „Interwencja”? Takie zakręcenie to już ideologiczna, histeryczna, zaślepiająca fiksacja, właściwa mózgom zanurzonym w roztworze wojny domowej.
A teraz niespodzianka - oto te wynoszone na wojenne, plemienne sztandary telewizje podejmują współpracę. Telewizja Polska, TVN i Polsat podpisały właśnie list intencyjny – jak czytamy w komunikacie – „w celu zbudowania realnej alternatywy w obszarze emisji sygnału naziemnej telewizji cyfrowej”. I dalej - „Intencją nadawców jest podjęcie działań zmierzających do stworzenia konkurencyjnej oferty na polskim rynku, która doprowadzi do obniżenia kosztów nadawania programów w ramach naziemnej telewizji cyfrowej”.
Okazuje się, że publicystyki publicystykami, ale na co dzień panowie prezesi właściwie posługują się tym co mają w głowach, zachowują się pragmatycznie i traktują kierowane przez nich medialne firmy jako normalny biznes, który trzeba rozwijać, ku chwale i pożytkowi odbiorców.
No i jak żyć? My tutaj tak ładnie wieszamy psy na wrogich nam nadawcach, a raczej zawieszamy coś na ich logo, tak się napinamy aby swoich chwalić i wyszydzać obcych, a tu kicha – porozumienie, pragmatyzm, normalny biznes. To jaki sens ma pryncypialny bojkot TVN czy Polsatu? Po co z zapałem i triumfalnie brudzić ekran swego telewizora zaklejaniem logo TVP?
Na koniec ciekawostka. Podobno prezydent Donald Trump codziennie ogląda zarówno swój ulubiony kanał „Fox and Friends”, jak i te kanały, których nie lubi, czyli CNN i MSNBC. Bo chce się orientować, jaki przekaz dociera do wszystkich amerykańskich wyborców, bez względu na ich polityczne sympatie. Chce mieć pełen obraz, który pozwoli podejmować wyborczo trafniejsze decyzje i zapobiegnie zamknięciu się w informacyjnej bańce.
No tak, ale dla wielu Polaków Trump, choćby nawet zaczął cudownie uzdrawiać, też pozostanie negatywną postacią, na której przykład nie wypada się w dobrym towarzystwie powoływać. Bo jak ktoś już zakręci swój mózg w słoiku, to taki słoik trudno jest rozhermetyzować.