Wakacyjny czas można spędzać na plażach, w górach, w puszczach, rezerwatach przyrody, w muzeach, galeriach sztuki, galeriach handlowych, zwiedzając zamki, pałace, kościoły, ogrody botaniczne, zoologiczne i ogródki piwne.
Można jednak spędzić czas bardziej dynamicznie. Wystarczy przez dwa dni, czyli 3-4 sierpnia, uczestniczyć w 21 edycji Mazury AirShow, czyli pojechać do Krainy Wielkich Jezior Mazurskich, a konkretnie do Giżycka, aby obejrzeć pokazy dynamiczne nad jeziorem Niegocin i do Kętrzyna, gdzie na lotnisku Wilamowo będzie wystawa statyczna.
Jednak skonkretyzujmy. W tym roku podczas całego wydarzenia będzie można zobaczyć m.in. bojowe i cywilne śmigłowce, największy wojskowy samolot transportowy C-130 Hercules, po raz pierwszy statki powietrzne Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej, jak też Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych, 3 Skrzydła Lotnictwa Transportowego, już tradycyjnie wodnosamoloty i liczną reprezentację samolotów, w tym ultralekkich. Gwiazdą programu będzie akrobacyjny zespół z Litwy, Prezydencki Team ANBO, którego liderem jest dwukrotny premier i były prezydent Litwy Rolandas Paksas. Swego czasu wsławił się on lataniem pod mostami w Wilnie w odwróconej pozycji.
A na lotnisku Kętrzyn Wilamowo zagości wystawa statyczna samolotów, tam jeśli przyjedziemy to porozmawiamy z pilotami, uzyskamy ich autograf czy strzelimy sobie z nimi słit focię, żeby kochanym sąsiadom lub innym znajomym oko z zazdrości zbielało. Nie zabraknie również skoczków spadochronowych precyzyjnie lądujących na plaży. I to wszystko za darmo, bo cała impreza jest niebiletowana.
Lotnicze popisy można oglądać z brzegów jeziora Niegocin i z jachtów czy statków, słuchając komentarzy Tadeusza Sznuka i Witolda Sokola w AirShow Radio (na częstotliwości 89.1 MHz.), które w tym czasie nadaje w promieniu około 20 km. Impreza będzie też transmitowana w świat via internet ze specjalnego Studia TV Mazury AirShow. Podczas zeszłorocznej edycji Mazury AirShow odnotowano wejścia z 52 państw na całym świecie. A pokazy dynamiczne nad jeziorem Niegocin ogląda już około 200 tys. ludzi, natomiast lotnisko odwiedza, w zależności od pogody, 10 – 20 tys. osób.
Wyjątkowość Mazury AirShow polega nie tylko na nagromadzeniu bardzo różnorodnych maszyn, ale też na tym, że jest to jedyna impreza odbywająca się nad jeziorem i – dzięki wodnosamolotom - na jeziorze. W Polsce nie ma takiego drugiego wydarzenia, a w Europie owszem, są realizowane pokazy nad akwenami, ale bez lądowania na nich. O randze imprezy niech świadczy fakt, że otrzymała honorowe wyróżnienie „Błękitne Skrzydła” m.in. „za całokształt wybitnej działalności dla lotnictwa polskiego zarówno w kraju, jak i za granicą”. Kapituła, reprezentująca Krajową Radę Lotnictwa oraz miesięcznik „Skrzydlata Polska”, doceniła też „organizację fascynującego spektaklu lotniczego w scenerii mazurskich jezior, nieprzerwanie od 20 lat”.
Teraz od pilotów i maszyn przejdźmy do jednego człowieka, a mianowicie Stanisława Tołwińskiego, prezesa Aeroklubu Krainy Jezior, pomysłodawcy i organizatora Mazury AirShow, oraz biznesmena. Na pomysł stworzenia takiego wydarzenia wpadł 21 lat temu. I już pomińmy historię wdrażania pomysłu w życie i uskrzydlania go kolejnymi atrakcjami. Dość powiedzieć, że pan Tołwiński zaczynał tworzyć Mazury AirShow niemal od zera, a dziś realizuje go – jak sam podkreśla – w ogromnej mierze dzięki grupie około setki wolontariuszy. Wsparcie Urzędu Marszałkowskiego i władz Giżycka pokrywa mniejszą część kosztów. Resztę pieniędzy zdobywa zyskując partnerów biznesowych, którym proponuje promocyjne czy barterowe oferty. Na koniec i tak dokłada z własnej kieszeni.
Impreza ma duże znaczenie gospodarcze. Jak wiadomo, region Warmii i Mazur do najbogatszych nie należy, za to do najpiękniejszych oraz mających duży potencjał turystyczny jak najbardziej tak. AirShow Mazury wzmacnia wizerunek regionu i kraju poza granicami stwarzając szansę na przyciągnięcie turystów. A przecież prezes Tołwiński mógłby realizować swoją pasję pilotując awionetki i nie poświęcając czasu/pieniędzy na organizowanie podniebnego spektaklu.
W tym miejscu tradycyjnie należałoby napisać ogólniejsze podsumowanie, wstawić odpowiedni cytat, zamieścić głębszą myśl, rozwinąć szerszą konstatację, że na przykład instytucje odpowiedzialne za promocję Polski powinny to czy tamto, albo że cudze chwalicie, swego nie znacie, czy coś w tym rodzaju.
Ale nic z tego. Tekst jest wakacyjny, więc niech wystarczy prosta informacja o niezwykle interesującej imprezie i bardzo ciekawym człowieku. Kropka.