Na portalu Wprost 24, w rubryce „Wprost extra”, przeczytałem informację, że Jarosław Gowin zajmie się spisaniem zasad politycznej debaty. - Chodzi o wypracowanie ogólnych reguł stylu uprawiania polityki. Mam nadzieję, że pozwolą one uniknąć nadmiernej agresji i populizmu –mówi Wprost 24 ten polityk. Gowin chce więc, aby inni politycy mówili Gowinem. Ostrzegam – ukulturalnienie polityków poprzez gowinizację ich języka spowoduje, że polityka stanie się nudna jak flaki z olejem.
Nie wiem, dlaczego w Polsce dominuje przekonanie, że politycy powinni być wyprani z emocji, że powinni wypowiadać się dostojnie, spokojnie i z namaszczeniem. W rozwiniętych demokracjach inwektywy, obelgi i dosadne określenia są stałym fragmentem politycznej gry. Franz Joseph Strauss, bawarski polityk, nazywał Helmuta Kohla w początkach jego kariery „Gimpel Kohl”, tym samym twórczo nawiązując do opowiadania Isaaca Singera „Gimpel głupek”. Joschka Fischer jako opozycyjny poseł Zielonych mówił o ówczesnym prezydencie „Arschloch” (dupek), co nie przeszkodziło mu zostać szefem niemieckiej dyplomacji. Tego rodzaju ostre, emocjonalne sformułowania są jest jak sól i pieprz w zupie – ich szczypta (podkreślam – szczypta, żeby ktoś mnie nie oskarżył o propagowanie brutalizacji życia publicznego) nie zaszkodzi. Tak uważając, dokonałem na chybił trafił przetłumaczenia oryginalnych wypowiedzi paru polityków na elegancki język Wersalu.
A oto wynik:
Janusz Palikot, komentując medialne przecieki z rozmowy między Lechem Kaczyńskim a Radosławem Sikorskim: Ja uważam prezydenta Lecha Kaczyńskiego za chama.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Proszę pozwolić, że wyrażę swe najwyższe oburzenie, śmiem nawet twierdzić, że pan prezydent Lech Kaczyński jest bardzo źle wychowanym człowiekiem.
Joachim Brudziński, komentując słowa Janusza Palikota o prezydencie: Nie zamierzam komentować słów polityka, który powinien zostać wybatożony. Ten lubelski błazen
funkcjonuje w życiu publicznym tylko dlatego, że reaguje się na jego wypowiedzi.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: nie zamierzam komentować słów polityka, który powinien ponieść srogą karę. Ten lubelski sowizdrzał funkcjonuje w życiu publicznym tylko dlatego, że reaguje się na jego wypowiedzi.
Adam Szejnfeld, oceniając wypowiedź Joachima Brudzińskiego o wizycie Grzegorza Schetyny na terenach zalanych przez powódź: Ma pan tendencję do gadania bzdur.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Pozwoli pan, że zasadniczo i głęboko się z panem nie zgodzę, gdyż pana wypowiedź jest wyjątkowo nieprzemyślana.
Jarosław Kaczyński o konkurentach PiS: Nasi przeciwnicy to strasznie mali ludzie, marni pod każdym względem – intelektualnym i moralnym.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Sądzę, że nasi konkurenci powinni dorosnąć aby nam dorównać, pozwolę sobie też na jakże ostre stwierdzenie za które przepraszam, że są niedoskonali zarówno intelektualnie jak i moralnie.
Stefan Niesiołowski o reklamowym spocie PiS: Pan Kaczyński, z nową fryzurą, że tak powiem, mógłby bardziej fantazyjnie się uczesać. Natomiast te trzy egerie są bardzo mało wiarygodne, ponieważ jedna kłamie, druga ujada, a trzecia nie ma nic do powiedzenia.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Pan Kaczyński mógłby się ładniej uczesać. Natomiast trzy panie, przyznaję że urocze, mnie jednakowoż nie przekonują, ponieważ, jakże przykro mi to wyrazić, jedna mija się z prawdą, druga nadmiernie atakuje a wypowiedzi trzeciej nie są wypełnione treścią.
Sebastian Karpiniuk o Arkadiuszu Mularczyku w czasie posiedzenia Komisji śledczej ds. nacisków: Apeluję o to, abyśmy wznowili pracę, bo Jola Rutowicz komisji śledczej, pan poseł Mularczyk, po prostu sabotuje prace komisji.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Apeluję o to, abyśmy wznowili pracę komisji śledczej, bo pan poseł Mularczyk, zachowując się jakże mało parlamentarnie, utrudnia pracę komisji.
Arkadiusz Mularczyk o Sebastianie Karpiniuku w czasie posiedzenia Komisji śledczej ds. nacisków: Panie pośle Karpiniuk, to nie Rakowiecka i nie lata 50. To jest komisja śledcza w wolnym Sejmie.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Szanowny panie pośle Karpiniuk, nie możemy pracować w atmosferze przypominającej najgorsze lata PRL. Jesteśmy w komisji śledczej w wolnym Sejmie, o czym pan, wielce szanowny panie pośle, doskonale wie.
Grzegorz Schetyna o reakcji Jana Olszewskiego na przewiezienia akt dawnej WSI z BBN do SKW: To słowa rozkapryszonego bobasa, który nie jest w stanie pogodzić się z tym, że ktoś mu zabrał coś, co tak bardzo ukochał, czyli teczki.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Niestety, są to słowa człowieka, który w nader niedojrzały sposób daje wyraz swemu rozczarowaniu odebraniem mu tego, co tak bardzo cenił, czyli teczek.
Kazimierz Kutz, oceniając warszawskie elity: Warszawskie elity to ja mam w dupie.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Przyznam bardzo szczerze, że nie darzę warszawskich elit nadmierną estymą.
Eugeniusz Kłopotek o konflikcie między rządem a prezydentem w sprawie wyjazdu do Brukseli: Panowie – a mówię to do otoczenia prezydenta i premiera – wam totalnie odbija. Podkreślam, totalnie odbija!
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Panowie – a zwracam się tu do otoczenia pana prezydenta i pana premiera – postępujecie w najwyższym stopniu nieprzemyślanie. Podkreślam, w najwyższym stopniu nieprzemyślanie!
Joanna Senyszyn o aktywistach Młodzieży Wszechpolskiej, którzy zakłócili pochód Parady Równości: Ci, którzy rzucali w nas jajami, są już bez jaj.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Tych panów, którzy obrzucili nas jajkami, nie uważam już za pełnowartościowych mężczyzn.
Donald Tusk twierdząc, że choć Antoni Macierewicz ma często trafne diagnozy, nie nadaje się do polityki: Nieprzypadkowo Kasandra miała opinię wariatki.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Nieprzypadkowo Kasandra uchodziła za osobę kontrowersyjną, jeżeli chodzi o jej zdolność do racjonalnego myślenia.
Władysław Bartoszewski komentując przeproszenie go przez Jarosława Kaczyńskiego na Kongresie PiS: Kiedy ktoś mnie po pijaku obrzyga w autobusie, to nie jest obraza. To jest obrzydliwość.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Jeżeli ktoś w wyniku sensacji żołądkowych spowodowanych nadużyciem alkoholu zanieczyści w autobusie moje palto, nie poczuję się obrażony, lecz będę jakże głęboko zniesmaczony.
Lech Kaczyński do mężczyzny, który zaczepiał go po wyjściu ze spotkania wyborczego: Spieprzaj, dziadu!
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Przepraszam pana najmocniej, czy będzie pan tak uprzejmy i zechce pospacerować w innym miejscu?
Nie wiem jak Szanowni Czytelnicy, ale ja wolę od czasu do czasu usłyszeć mocniejszy zwrot, który mnie zirytuje, rozgniewa, wzbudzi u mnie emocje, niż nieustającą Francję – elegancję. Pokładam więc nadzieję w Gowinie, że nie będzie nadmiernie moralizował o „ogólnych regułach stylu uprawiania polityki”. Nadzieja ta ma uzasadnienie również w jego wypowiedziach. „Chrzanię, co na to Francja” – powiedział on do Marka Balickiego, który podczas jednej z debat zauważył, że według francuskiego orzecznictwa, embrion nie jest człowiekiem.
A generalnie to mniejsza o to, jak politycy mówią, ważniejsze czy wiedzą, co mówią. Tę doniosłą myśl dedykuję Nelli Rokicie, która po nominacji na doradcę prezydenta była łaskawa zauważyć: „W Polsce mamy teraz wspaniały czas. Nie stoimy nad przepaścią, zrobiliśmy już duży krok do przodu”.
A oto wynik:
Janusz Palikot, komentując medialne przecieki z rozmowy między Lechem Kaczyńskim a Radosławem Sikorskim: Ja uważam prezydenta Lecha Kaczyńskiego za chama.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Proszę pozwolić, że wyrażę swe najwyższe oburzenie, śmiem nawet twierdzić, że pan prezydent Lech Kaczyński jest bardzo źle wychowanym człowiekiem.
Joachim Brudziński, komentując słowa Janusza Palikota o prezydencie: Nie zamierzam komentować słów polityka, który powinien zostać wybatożony. Ten lubelski błazen
funkcjonuje w życiu publicznym tylko dlatego, że reaguje się na jego wypowiedzi.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: nie zamierzam komentować słów polityka, który powinien ponieść srogą karę. Ten lubelski sowizdrzał funkcjonuje w życiu publicznym tylko dlatego, że reaguje się na jego wypowiedzi.
Adam Szejnfeld, oceniając wypowiedź Joachima Brudzińskiego o wizycie Grzegorza Schetyny na terenach zalanych przez powódź: Ma pan tendencję do gadania bzdur.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Pozwoli pan, że zasadniczo i głęboko się z panem nie zgodzę, gdyż pana wypowiedź jest wyjątkowo nieprzemyślana.
Jarosław Kaczyński o konkurentach PiS: Nasi przeciwnicy to strasznie mali ludzie, marni pod każdym względem – intelektualnym i moralnym.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Sądzę, że nasi konkurenci powinni dorosnąć aby nam dorównać, pozwolę sobie też na jakże ostre stwierdzenie za które przepraszam, że są niedoskonali zarówno intelektualnie jak i moralnie.
Stefan Niesiołowski o reklamowym spocie PiS: Pan Kaczyński, z nową fryzurą, że tak powiem, mógłby bardziej fantazyjnie się uczesać. Natomiast te trzy egerie są bardzo mało wiarygodne, ponieważ jedna kłamie, druga ujada, a trzecia nie ma nic do powiedzenia.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Pan Kaczyński mógłby się ładniej uczesać. Natomiast trzy panie, przyznaję że urocze, mnie jednakowoż nie przekonują, ponieważ, jakże przykro mi to wyrazić, jedna mija się z prawdą, druga nadmiernie atakuje a wypowiedzi trzeciej nie są wypełnione treścią.
Sebastian Karpiniuk o Arkadiuszu Mularczyku w czasie posiedzenia Komisji śledczej ds. nacisków: Apeluję o to, abyśmy wznowili pracę, bo Jola Rutowicz komisji śledczej, pan poseł Mularczyk, po prostu sabotuje prace komisji.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Apeluję o to, abyśmy wznowili pracę komisji śledczej, bo pan poseł Mularczyk, zachowując się jakże mało parlamentarnie, utrudnia pracę komisji.
Arkadiusz Mularczyk o Sebastianie Karpiniuku w czasie posiedzenia Komisji śledczej ds. nacisków: Panie pośle Karpiniuk, to nie Rakowiecka i nie lata 50. To jest komisja śledcza w wolnym Sejmie.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Szanowny panie pośle Karpiniuk, nie możemy pracować w atmosferze przypominającej najgorsze lata PRL. Jesteśmy w komisji śledczej w wolnym Sejmie, o czym pan, wielce szanowny panie pośle, doskonale wie.
Grzegorz Schetyna o reakcji Jana Olszewskiego na przewiezienia akt dawnej WSI z BBN do SKW: To słowa rozkapryszonego bobasa, który nie jest w stanie pogodzić się z tym, że ktoś mu zabrał coś, co tak bardzo ukochał, czyli teczki.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Niestety, są to słowa człowieka, który w nader niedojrzały sposób daje wyraz swemu rozczarowaniu odebraniem mu tego, co tak bardzo cenił, czyli teczek.
Kazimierz Kutz, oceniając warszawskie elity: Warszawskie elity to ja mam w dupie.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Przyznam bardzo szczerze, że nie darzę warszawskich elit nadmierną estymą.
Eugeniusz Kłopotek o konflikcie między rządem a prezydentem w sprawie wyjazdu do Brukseli: Panowie – a mówię to do otoczenia prezydenta i premiera – wam totalnie odbija. Podkreślam, totalnie odbija!
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Panowie – a zwracam się tu do otoczenia pana prezydenta i pana premiera – postępujecie w najwyższym stopniu nieprzemyślanie. Podkreślam, w najwyższym stopniu nieprzemyślanie!
Joanna Senyszyn o aktywistach Młodzieży Wszechpolskiej, którzy zakłócili pochód Parady Równości: Ci, którzy rzucali w nas jajami, są już bez jaj.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Tych panów, którzy obrzucili nas jajkami, nie uważam już za pełnowartościowych mężczyzn.
Donald Tusk twierdząc, że choć Antoni Macierewicz ma często trafne diagnozy, nie nadaje się do polityki: Nieprzypadkowo Kasandra miała opinię wariatki.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Nieprzypadkowo Kasandra uchodziła za osobę kontrowersyjną, jeżeli chodzi o jej zdolność do racjonalnego myślenia.
Władysław Bartoszewski komentując przeproszenie go przez Jarosława Kaczyńskiego na Kongresie PiS: Kiedy ktoś mnie po pijaku obrzyga w autobusie, to nie jest obraza. To jest obrzydliwość.
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Jeżeli ktoś w wyniku sensacji żołądkowych spowodowanych nadużyciem alkoholu zanieczyści w autobusie moje palto, nie poczuję się obrażony, lecz będę jakże głęboko zniesmaczony.
Lech Kaczyński do mężczyzny, który zaczepiał go po wyjściu ze spotkania wyborczego: Spieprzaj, dziadu!
Po przetłumaczeniu na język Wersalu: Przepraszam pana najmocniej, czy będzie pan tak uprzejmy i zechce pospacerować w innym miejscu?
Nie wiem jak Szanowni Czytelnicy, ale ja wolę od czasu do czasu usłyszeć mocniejszy zwrot, który mnie zirytuje, rozgniewa, wzbudzi u mnie emocje, niż nieustającą Francję – elegancję. Pokładam więc nadzieję w Gowinie, że nie będzie nadmiernie moralizował o „ogólnych regułach stylu uprawiania polityki”. Nadzieja ta ma uzasadnienie również w jego wypowiedziach. „Chrzanię, co na to Francja” – powiedział on do Marka Balickiego, który podczas jednej z debat zauważył, że według francuskiego orzecznictwa, embrion nie jest człowiekiem.
A generalnie to mniejsza o to, jak politycy mówią, ważniejsze czy wiedzą, co mówią. Tę doniosłą myśl dedykuję Nelli Rokicie, która po nominacji na doradcę prezydenta była łaskawa zauważyć: „W Polsce mamy teraz wspaniały czas. Nie stoimy nad przepaścią, zrobiliśmy już duży krok do przodu”.