#Wolne media; #Wolne media w Sejmie; #Wolne media wszędzie

#Wolne media; #Wolne media w Sejmie; #Wolne media wszędzie

W związku z bieżącą debatą publiczną na temat ograniczenia dostępu mediów do Sejmu i podnoszonymi przez polityków hasłami #wolnemedia, #wolnemediawSejmie, a ostatnio nawet #swobodawypowiedzi i #demokracja, warto przypomnieć co rozumie się przez pojęcie wolne media i czy w tym kontekście usprawiedliwione są protesty opozycji.

Uniwersalna definicja wolności zawarta w art. 4 i 5 Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela z 1789 r., mówi, że wolność polega na czynieniu tego, co nie szkodzi innym, a to, co jest szkodliwe i zabronione określić może tylko ustawa.


W tym duchu polska ustawa zasadnicza gwarantuje wolności mediów i wolności wyrażania poglądów, dopuszczając jednocześnie wprowadzenie przepisów o randze ustawy, które mogą ograniczyć wspomniane wolności w sytuacjach wyjątkowych.


Rzeczpospolita Polska w art. 14 Konstytucji zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu. Art. 54 ust. 1 ustawy zasadniczej zapewnia każdemu wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. W tym samym art. 54 w ust. 2 czytamy, że cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane, a ustawą można wprowadzić obowiązek uprzedniego uzyskania koncesji tylko na prowadzenie stacji radiowej lub telewizyjnej.


Konstytucja w art. 61 gwarantuje obywatelom prawo do informacji publicznej.

1. Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.

2. Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu.


Polska jako sygnatariusz umów międzynarodowych jest związana dodatkowo przepisami prawa międzynarodowego. Zastosowanie mają m.in. art. 10 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności i art. 19 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, które zapewniają wolność wyrażania opinii i przekazywania informacji bez ingerencji władz publicznych.


Mając na uwadze obowiązujące prawo, należy stwierdzić, że jeśli chodzi o zasady fundamentalne w zakresie wolności wyrażania poglądów, to są one w Polsce zagwarantowane na należytym demokratycznym poziomie. Co do wolności mediów, to podkreśla się w doktrynie, że art. 14 Konstytucji, który tę wolność zapewnia, został wpisany w pierwszym rozdziale ustawy zasadniczej, a nie tylko w rozdziale dotyczącym wolności i praw człowieka i obywatela. Takie usytuowanie przepisu jest interpretowane jako uznanie, że wolność prasy w Polsce ma rangę zasady ustrojowej.

Wydaje się, że na właściwym poziomie funkcjonuje również w Polsce wolność mediów w znaczeniu gwarancji pluralizmu wypowiedzi. W praktyce ma to odzwierciedlenie, w równoczesnym i swobodnym funkcjonowaniu mediów o opozycyjnych poglądach. Czytelnik, widz, czy internauta ma swobodny dostęp do informacji przekazywanych przez media zarówno popierające działania rządu, jak i podchodzące krytycznie do władzy. W przestrzeni publicznej funkcjonują niejednokrotnie sprzeczne informacje dotyczące tego samego zdarzenia, inaczej przedstawiane i interpretowane przez konkurencyjne media. Choć pluralizm mediów niekiedy wprowadza dezinformację, co jest ze szkodą dla odbiorców, to nie można z pewnością zarzucić, że swoboda funkcjonowania na rynku mediów w Polsce jest w jakiś sposób ograniczona. Realna wolność do istnienia mediów o różnych poglądach jest zachowana, co spełnia wymogi demokracji.

Sprawa komplikuje się na poziomie regulacji prawnych niższego rzędu. Jeśli chodzi o ustawę Prawo prasowe z dnia 26 stycznia 1984 r., to dostrzegalne jest, że wolność prasy jest ograniczona złymi przepisami prawa, pochodzącymi z czasów PRL, kiedy to co do zasady wolność była tłumiona przez ideologię.

Przykładami takich nadmiernych ograniczeń swobód działalności dziennikarskiej są: instytucja autoryzacji wywiadu, prawo do sprostowania materiału prasowego, czy też tajemnica dziennikarska w kontekście art. 168 a Kodeksu postępowania karnego, który dopuszcza dowód z nielegalnych podsłuchów.

Ta bezkresna wolność wpisana w cytowaną na początku Deklarację Praw Człowieka i Obywatela, znacznie zawęża się po analizie zaledwie najważniejszych regulacji prawnych dotyczących mediów. Nic w tym jednak dziwnego, gdyż wolność mediów powinna być rozpatrywana jako wolność osadzona w konkretnej roli, w ramach zadań i misji. W tym kontekście należy podjąć próbę zdefiniowania pojęcia wolności mediów, co najmniej na poziomie podstawowym.

Wolne media, to zatem takie które: mogą być swobodnie zakładane i istnieć na rynku konkurencji, uczestniczą w życiu publicznym w sposób nieskrępowany, mają wolny dostęp do informacji o życiu publicznym i do posiedzeń organów, mają zapewnioną swobodę relacjonowania, wyrażania poglądów, komentowania wydarzeń w sposób niezakłócony, mogą swobodnie przekazywać rzeczywiste, wolne od modyfikacji wypowiedzi. Wolne media powinny być ponadto wolne od nacisków, szantażu i cenzury prewencyjnej.

Wspólny sprzeciw środowisk mediów wobec próby wprowadzenia ograniczenia dostępu do Sejmu jest słuszny. Wywołane bowiem zostały obawy związane z narzuceniem regulacji prawnych mogących skrępować wykonywanie zawodu. Każde wpływanie na treść przekazywanej informacji jest niekorzystne dla odbiorców, a z tym mielibyśmy do czynienia w przypadku ograniczenia dostępu do wszelkiego rodzaju posiedzeń w czasie rzeczywistym czy brakiem możliwości przeprowadzania spontanicznych rozmów z politykami i odbierania bieżących komentarzy. Sprawą niekwestionowaną jest to, że przekaz niefiltrowany, niecenzurowany jest najcenniejszy. W debacie publicznej liczy się właśnie wypowiedź spontaniczna, gdyż można liczyć wówczas na polityczną szczerość.

W uchwale z dnia 2 marca 1994 r. (sygn. akt W 3/93) Trybunał Konstytucyjny stwierdza, że jednym z elementów istoty wolności słowa jest wolność od cenzury prewencyjnej, rozumianej jako przyznanie organom państwowym kompetencji do kontrolowania treści wypowiedzi przed ich przekazaniem odbiorcy, a także do uzależnienia przekazania wypowiedzi odbiorcom od uprzedniej zgody organu państwowego. Państwo może ustanawiać mechanizmy następczej odpowiedzialności za nadużycie wolności słowa, natomiast ingerencja uprzednia może być dopuszczona tylko wyjątkowo, jako uboczny efekt innych, legitymowanych konstytucyjnie działań państwa (np. ścigania przestępstw czy zapewnienia prawidłowego działania wymiaru sprawiedliwości). Przytoczony wyrok Trybunału Konstytucyjnego potępia takie działania organów, które mogą spowodować utrudnienie dostępu do pierwotnej informacji.

Zadaniem władzy jest stwarzanie warunków pozwalających na komfortowe wykonywanie przez dziennikarzy ich pracy, a nie wprowadzanie stanu niepokoju i niepewności. Dziennikarzy należy zachęcać, a nie zniechęcać do uczestniczenia w życiu publicznym.

O ile do protestu dziennikarzy wypada się mentalnie przyłączyć, to protest polityków opozycji, należy ocenić jako przesadzony. Politycy głoszący dzisiaj wspomniane na wstępie hasła wolności mediów, jeszcze niedawno zwalczali niezależne media, podważając ich prawo do krytycznego opisywania ich działalności. Przykładem są postępowania sądowe wszczynane przez polityków z żądaniem zapłaty wysokich kwot tytułem zadośćuczynienia, które miały na celu niejednokrotnie powstrzymanie prasy od podejmowania trudnych tematów dotyczących życia publicznego.

Ten efekt mrożący jest związany nie tylko z wytaczaniem procesów cywilnych, a nawet karnych przeciwko dziennikarzom, ale także wprowadzaniem regulacji prawnych, ograniczających wolności mediów.

Ostatnio w debacie podnoszone są głosy, że na mocy aktu rangi regulaminu nie można ograniczyć swobodnego dostępu mediów do Sejmu. Czy w takim razie na reaktywację czeka relikt z czasów PRL czyli Rada Prasowa, utworzona na mocy art. 17 ust. 1 ustawy Prawo prasowe? Zgodnie z przepisami prawa jest to instytucja przy Prezesie Rady Ministrów, o charakterze opiniodawczym i wnioskującym w sprawach dotyczących prasy i jej roli w życiu społeczno-politycznym kraju. Rada Prasowa jest co prawda od 30 lat nieaktywna, ale pozostawienie tej instytucji w ustawie pomimo licznych nowelizacji, budzi wciąż zainteresowanie i pytania prawników o zasadność i cel.

Ostatnie wpisy