Nadzwyczajne dni Biało-Czerwonych

Nadzwyczajne dni Biało-Czerwonych

To był wyjątkowy weekend dla polskiego sportu. Polska tenisistka Iga Świątek podbiła po raz kolejny Paryż i znów wygrała kultowy turniej Roland Garros, a polscy żużlowcy zdominowali turniej Grand Prix w Niemczech, będący częścią Indywidualnych Mistrzostw Świata. Dodatkowo jeszcze polski zawodnik w konkurencji tajskiego boksu wywalczył na Półwyspie Arabskim tytuł mistrza globu Słuchaliśmy więc polskiego hymnu pod różnymi szerokościami geograficznymi. Miło się go słucha – nie ma wszak piękniejszej melodii na całym Bożym świecie.

Zawsze przy okazji takich sukcesów rośnie – i słusznie – nasza narodowa duma. Niektórzy z tego się podśmiechują. To głupcy. Normalna sprawa, że Polacy chcą zwycięstw Polaków i że Polacy cieszą z wiktorii Polaków. To najzwyklejszy w świecie przejaw zdrowego patriotyzmu.

Szczególnie Polaków cieszą – normalna rzecz- rekordy Polaków. Jeżeli Iga Świątek ma największą wśród tenisistek liczbę zwycięstw pod rząd w XXI wieku – licznik na razie stanął na liczbie 35 – to trudno udawać, że nie ma narodowej euforii – bo oczywiście jest. I bardzo dobrze. Bo sportowe wiktorie cieszą, ale ich wyjątkowość, szczególność – zwłaszcza. A pomijając już niezwykłe osiągnięcia sportowe młodej Polki jest jeszcze „coś”. Tym „czymś” jest jej postawa pozasportowa, inteligencja, skromność. To też się liczy. I nie tylko my to doceniamy – zagraniczni dziennikarze również.

Polacy w żużlu są światowymi dominatorami. Podwójne zwycięstwo Patryka Dudka i Bartosza Zmarzlika na ekstremalnie trudnym, wypadkowym, mocno dziurawym – aż wstyd, że niemieccy organizatorzy przygotowali taką nawierzchnię dla najlepszych żużlowców świata – musi cieszyć, ale też oddaje siłę polskiego „czarnego sportu”. To był 4 w tym roku turniej Grand Prix – po nim w klasyfikacji GP dwa pierwsze miejsca zajmują... oczywiście Polacy: najlepszy dziś jeździec (tak w slangu żużlowym nazywani są zawodnicy) Bartosz Zmarzlik oraz Maciej Janowski. Sądzę, że będzie to „zloty” rok polskiego żużla. A swoją drogą: „Mazurek Dąbrowskiego” na niemieckiej ziemi brzmi szczególnie...

Na drugim krańcu świata, w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich – Abu Dhabi polski siłacz, zawodnik boksu tajskiego Łukasz Radosz zdobył złoty medal mistrzostw świata w tej dyscyplinie. Skądinąd nieolimpijskiej, podobnie jak żużel. Jednak mającej globalny zasięg i transmisje w TV. I znów mieliśmy „Mazurka Dąbrowskiego”, ale tym razem tysiące kilometrów od Polski.

Polka i Polacy w różnych dyscyplinach i różnych miejscach świata pokazali w ostatnich dwóch dniach „polską krzepę”, jakby to powiedział, gdyby żył śp. Bohdan Tomaszewski. Takich słów właśnie użył komentując finisz Bronisława Malinowskiego w zwycięskim biegu na 3 kilometry z przeszkodami po złoto Igrzysk Olimpijskich w Moskwie przed – tak, tak, proszę Państwa – 42 laty...

Źródło: Wprost

Ostatnie wpisy

  • Zachód: Bliski Wschód ważniejszy od Europy Wschodniej...15 kwi 2024, 7:54Atak Iranu na Izrael zapewne nie przerodzi się w otwartą, pełnoskalową wojnę, ale jego polityczne skutki będą daleko idące.
  • Rozmawiałem z Pellegrinim. Właśnie został prezydentem Słowacji8 kwi 2024, 8:05Wybory samorządowe w Polsce miały miejsce dzień po drugiej turze wyborów prezydenckich na Słowacji. Przy moim największym szacunku dla polskiego samorządu jednak w wymiarze międzynarodowym, w tym nawet geopolitycznym (!) elekcja u naszego sąsiada...
  • USA kontra UE, Francja kontra Bruksela czyli AI dzieli Zachód2 kwi 2024, 8:04Po cichu, z dala od kamer, toczy się dyplomatyczno- merytoryczna wojna w ramach Zachodu. Nie chodzi tu bynajmniej o różnice między eksprezydentem Donaldem J. Trumpem, a Unią Europejską, w sprawie Rosji i Ukrainy, ale o coś, o co walka toczyć się...
  • Na Słowację patrzy cała Europa25 mar 2024, 7:56Słowacja nie jest wielkim krajem, bo liczy 5,4 miliona mieszkańców, ale wybory prezydenckie u naszego południowego sąsiada mają znaczenie znacznie szersze, niż by się to mogło wydawać.
  • Czemu Francja przestała wzdychać do Rosji?18 mar 2024, 8:02Posiedzenie Trójkąta Weimarskiego miało dwa etapy. Najpierw spotkało się jego (i całej Unii Europejskiej) „Biuro Polityczne”, czyli kanclerz Niemiec i prezydent Francji. W drugim etapie były już wszystkie trzy państwa reprezentujące „Weimar”.