NATO, „frajerzy” i demotywacja

NATO, „frajerzy” i demotywacja

W życiu, w tym w polityce, ważna jest konsekwencja. W polityce międzynarodowej również. Brak konsekwencji źle wróży tym, których na nie z różnych przyczyn nie stać: czy to krajom czy organizacjom międzynarodowym. Spektakularne pokazywanie wszem i wobec, że ma się w nosie zobowiązania, które dobrowolnie się przyjęło oraz pogarda dla reguł gry, mających być podstawą dla przyszłości – to również kardynalne błędy. Niestety, dotyczy to NATO.

Jedenaście lat temu na szczycie w brytyjskim, a ściślej walijskim Davenport ustalono, że każdy kraj przeznacza minimum 2 proc. swojego PKB na obronność. Olbrzymia większość europejskich członków NATO ten oblig, na który same się bez oporów zgodziły, totalnie zignorowało. Charakterystyczne, że decyzja ta nastąpiła tuż po tym, jak Rosja zaanektowała Krym oraz sporą część Ukrainy wschodniej, ale jakoś żadnej refleksji to w wielu krajach nie wywołało. Przez kolejną dekadę Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania, Holandia, Belgia itp. za nic miały dane przez nich słowo i nawet nie tylko nie przeznaczały 2 proc. GDP na cele wojskowe ale nawet nie czyniły żadnych wysiłków, aby zwiększyć procent na swoją obronność.

Ba, co najmniej trzy państwa potrafiły w 2023 roku bezczelnie oświadczyć, że nie ma mowy aby w najbliższych latach ten przyrzeczony także przez nich limit osiągnąć. Kraje te to Republika Federalna Niemiec, Królestwo Niderlandów i Królestwo Belgii.

Zaczęło się to zmieniać po części po agresji Rosji na naszego wschodniego sąsiada w 2022 roku, ale też po zwycięstwie Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach prezydenckich w 2024 roku. Jednak już wcześniej zapadła strategiczna decyzja wyboru nowego sekretarza generalnego NATO. Tryb jego elekcji jest od dawna taki sam i wygląda znacznie prościej niż konklawe w Stolicy Apostolskiej. Obsadzenie w Organizacji Paktu Północno Atlantyckiego tego, co w Watykanie nazywa się „Sede Vacante” jest dużo prostsze niż wybór kolejnego namiestnika Świętego Piotra.

Kandydata musi zaakceptować „gruba czwórka” zwana też czasem złośliwie „bandą czworga” (w nawiązaniu do historii komunistycznych Chin) albo „Biurem Politycznym” (w nawiązaniu do dziejów sowieckiego – i nie tylko – komunizmu). W skład tej czwórki wchodzą USA, Wielka Brytania, Francja i Niemcy – dwa ostatnie państwa nie spełniały wtedy jeszcze limitu z Davenport. Reszta państw członkowskich NATO niczym Komitet Centralny „kompartii” „klepie” decyzję owego „Biura Politycznego”.

Ostatecznie wybrano na Sekretarza Generalnego Paktu wieloletniego premiera jednego z najbogatszych państw w Europie, które za trzech kadencji tegoż szefa rządu demonstrowało jawne lekceważenie wymogu z Davenport. Doskonale wiem, że holenderski premier Mark Rutte był lepszym kandydatem niż niemiecka szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen czy niż rumuński exprezydent Klaus Johannis. Rzecz w tym, że wybór na stanowisko nr 1 w NATO polityka z kraju – Niderlandów, który lekceważył przez niemal dekadę NATO-wskie reguły gry jest absolutnie demoralizujące dla państw, często znacznie mniej zamożnych niż Niderlandy, które wtedy jeszcze spełniały ów limit 2 proc. PKB na obronność (np. Polska, kraje bałtyckie, Wielka Brytania, Grecja). Żaden człowiek i żaden kraj nie lubi być traktowany jak frajer. I takie sytuacje mogą bardzo demotywować państwa członkowskie NATO.

Źródło: Wprost

Ostatnie wpisy

  • Polska, Rumunia, wybory19 maj 2025, 9:05W czterech państwach Unii Europejskiej w ostatnią niedzielę odbyły się wybory. Zostawiając na boku ponowne – po ośmiu miesiącach – wybory parlamentarne w Portugalii oraz lokalne w Chorwacji skupię się na dwóch dużych krajach: Polsce i Rumunii,...
  • Gierki Kijowa, radość Moskwy12 maj 2025, 8:22To, co stało się w ostatnich godzinach w Kijowie jest bardzo znamienne i pokazuje coraz gorszy stosunek Ukrainy do Polski. Osobna konferencja prezydentów Ukrainy i Francji oraz kanclerza Niemiec i premiera Wielkiej Brytanii poprzedziła konferencję...
  • Rumuński „Super-Star” nokautuje w I turze5 maj 2025, 11:10Piszę te słowa w Bukareszcie. Noc po pierwszej turze wyborów prezydenckich była bardzo krótka. Miażdżący wynik kandydata konserwatywnej, narodowej prawicy George Simiona zaskoczył zagranicznych obserwatorów. Głosowało na niego ponad 2/5 Rumunów.
  • Koalicja kłótni z prezydencja w tle22 kwi 2025, 8:14Święta -Świętami, ale nawet w takim czasie koalicja rządowa nie daje o sobie zapomnieć.
  • Ofensywa Turcji14 kwi 2025, 7:52ednym z beneficjentów geopolitycznego tsunami, które przetacza się przez świat jest z całą pewnością Turcja. Kraj mający drugą armię NATO, a jednocześnie utrzymujący w miarę poprawne relacje z Rosją. Państwo, które po fazie wyraźnej niechęci ze...