Nie pytaj komu bije imigracyjny dzwon

Nie pytaj komu bije imigracyjny dzwon

W ten weekend na wielkiej demonstracji przeciwko niekontrolowanej emigracji do Europy, a zwłaszcza do Wielkiej Brytanii, na ulicach Londynu demonstrować miało: według policji 110 tys. osób, według niektórych mediów 150 tys., a według organizatorów – miliony. Doszło do starć z policją. Według oficjalnych statystyk 26 policjantów zostało rannych. Po raz kolejny nie podano żadnych informacji o liczbie rannych demonstrantów.

W zasadzie trudno się dziwić demonstracjom takim, jak ta w Londynie, skoro, według oficjalnych danych, tylko przez rok od czerwca 2024 do czerwca 2025 r. władze Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej zarejestrowały 111 tys. wniosków o azyl. Jest to największa liczba w historii od kiedy zaczęto to rejestrować, czyli od początku XXI wieku.

Na 10 Downing Street jest premier z lewicowej Labour Party, który, co oczywiste, prowadzi bardziej „otwartą” politykę imigracyjną niż konserwatyści.

Tyle, że torysi, którzy rządzili skądinąd aż kilkanaście lat i za błędy w brytyjskiej polityce imigracyjnej odpowiadają jeszcze bardziej niż obecny gabinet Partii Pracy, mają się za co bić w piersi.

Szereg lat przed Brexitem angielscy, a zwłaszcza szkoccy, walijscy i północnoirlandzcy politycy, zwalali winę za inwazję imigrantów na Unię Europejską. Mieli dużo racji. Jednak Wielka Brytania od dawna jest już poza UE, a presja imigracyjna na ten kraj wcale się nie zmniejsza, ale już nie ma na kogo zrzucić odpowiedzialności. Co więcej, owe parcie imigrantów na Zjednoczone Królestwo niczym polityków na telewizyjne „szkło” raczej się nie zmniejszy, bo w dobie smartfonów, internetu i mediów społecznościowych ci, którzy chcą wyjechać ze swojej Azji czy swojej Afryki doskonale wiedzą, że w najbliższych latach, mimo Brexitu (a może dzięki niemu?), gospodarka brytyjska rozwijać się ma szybciej niż gospodarki Niemiec i Francji, a więc gospodarki krajów, które są (były?) „motorami integracji europejskiej”.

Można na koniec zacytować słowa angielskiego poety Johna Donna, który w tekście „Medytacja XVII” na pytanie „komu bije dzwon” odpowiada: „Bije on tobie”. Owa fraza użyta potem jako motto do słynnej powieści Ernesta Hemingwaya „Komu bije dzwon” jest też jasnym sygnałem, że problemy Wielkiej Brytanii czy szeroko rozumianej Europy Zachodniej, gdy chodzi o politykę imigracyjną dotyczyć też będą już w najbliższym czasie Polski. Nie ma co łudzić się, że będzie inaczej.

Źródło: Wprost

Ostatnie wpisy

  • Nawrocki, Orban, odwołane spotkania1 gru 2025, 6:44Polski prezydent z węgierskim premierem spotkają się w Budapeszcie, owszem, ale w formule wielostronnej. Spotkania bilateralnego nie będzie. A szkoda. Jeżeli nasz prezydent czy, szerzej, nasi reprezentanci nie będą spotykali się z liderami państw,...
  • Koniec zabawy!24 lis 2025, 7:04Ważna konferencja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów odbyła się w minionym tygodniu w Hiszpanii. Walencja – trzecie co do wielkości miasto Królestwa Hiszpanii i jednocześnie czwarty port Europy – gościła prezydium czwartej co do wielkości...
  • Korupcja na Ukrainie. Czy opóźni akces do UE?17 lis 2025, 8:22Gigantyczna i to kolejna afera korupcyjna na Ukrainie w wyniku której stanowisko stracił zamieszany w nią minister sprawiedliwości pokazuje, jak w soczewce jaki jest główny problem wewnętrzny naszego wschodniego sąsiada.
  • Punkt dla postsowieckiej Azji i USA – cios dla Rosji10 lis 2025, 9:58Co było najważniejszym wydarzeniem międzynarodowym w ostatnich dniach? Z całą pewnością spotkanie prezydenta USA z prezydentami pięciu państw postsowieckiej Azji.
  • Pięściarz, szachista, polityk...3 lis 2025, 12:32Tak, trzy w jednym. Nie jak w słynnej w Polsce przed laty reklamie szamponu: dwa w jednym, „Wash and Go”.