Trójkąt USA-Włochy-Belgia i rosyjskie aktywa

Trójkąt USA-Włochy-Belgia i rosyjskie aktywa

Dodano: 
Informacja o zakwestionowaniu przez premier Włoch Giorgię Meloni przejęcia aktywów rosyjskich w Europie Zachodniej i przekazaniu ich Ukrainie zastała mnie w Rzymie. Znajomy Włoch, skądinąd o poglądach konserwatywnych, mówi do mnie, że pewnie przed podjęciem tej decyzji szefowa włoskiego rządu zadzwoniła wcześniej do Trumpa. Odpowiadam mu, że nie musiała dzwonić, bo sama mogła się domyślić, jak należy postąpić...

Jest faktem, że szefowa włoskiego rządu ma bardzo dobre relacje osobiste z amerykańskim prezydentem. Znacznie lepsze niż Emmanuel Macron, nie mówiąc już o Friedrichu Merzu. Choć akurat ten ostatni ciężko pracuje, aby polepszyć relacje na linii Berlin-Waszyngton. Między innymi Niemcy co roku przeznaczają miliony dolarów na lobbing w amerykańskim Kongresie i tamtejszych think-tankach. I już dziś trzeba powiedzieć, że na pewno kanclerz Merz jest dla Donalda Trumpa ważniejszym punktem odniesienia niż Angela Merkel i Olaf Scholtz razem wzięci.

Giorgia Meloni, pierwsza kobieta-premier w dziejach Italii, wpisuje się w politykę Białego Domu, gdy chodzi o rosyjskie aktywa. Jednocześnie jej stanowisko to bardzo ważne wsparcie dla Królestwa Belgii, które jednoznacznie sprzeciwia się przekazaniu przez UE rosyjskich aktywów Kijowowi. Z prostego powodu: jeżeli na arenie międzynarodowej Rosja wytoczy za „kradzież aktywów” proces Unii Europejskiej i go wygra, to zapłacić będzie musiało państwo, na którego terytorium jest siedziba główna Komisji Europejskiej. Jak wiadomo, podobnie jak Rada Europejska i Parlament Europejski oraz szereg agencji unijnych, Komisja znajduje się formalnie na terytorium Belgii. Bruksela (w sensie stolicy Belgii, a nie siedzib instytucji UE) broni więc swoich interesów narodowych. Natomiast Rzym walczy o to, aby to nie Berlin czy w przyszłości, po roku 2027, Warszawa były głównymi partnerami w UE dla Waszyngtonu.

Można się z takimi decyzjami obu stolic nie zgadzać, ale mają one swoją logikę. I doprawdy byłoby nadużyciem szukanie w tym jakiegoś politycznego „drugiego dna”. Oczywiście zarówno Fratelli d'Italia Giorgii Meloni, jak i flamandzka partia N-VA Barta De Wevera, która jest głównym zapleczem rządu Królestwa Belgii, są w grupie politycznej Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w europarlamencie oraz partii EKR na poziomie europejskim (kieruje ją były premier PiS Mateusz Morawiecki). Jednak to nie konserwatywne pryncypia, ale interesy narodowe Italii i Belgi spowodowały, że oba te kraje (i chyba nie tylko one) wyłamują się z sankcyjnego muru wobec Rosji, promowanego przez niemiecką przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen.

Źródło: Wprost

Ostatnie wpisy

  • Zmiany generalne8 gru 2025, 11:52Pisałem kilka miesięcy temu o geopolitycznej dynamice, za którą trudno wręcz nadążyć i że historia – na naszych oczach i poniekąd z naszym udziałem – niebywale przyspiesza. Teraz już wyraźnie to „słychać, widać i czuć” nawet dla ludzi, którzy...
  • Nawrocki, Orban, odwołane spotkania1 gru 2025, 6:44Polski prezydent z węgierskim premierem spotkają się w Budapeszcie, owszem, ale w formule wielostronnej. Spotkania bilateralnego nie będzie. A szkoda. Jeżeli nasz prezydent czy, szerzej, nasi reprezentanci nie będą spotykali się z liderami państw,...
  • Koniec zabawy!24 lis 2025, 7:04Ważna konferencja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów odbyła się w minionym tygodniu w Hiszpanii. Walencja – trzecie co do wielkości miasto Królestwa Hiszpanii i jednocześnie czwarty port Europy – gościła prezydium czwartej co do wielkości...
  • Korupcja na Ukrainie. Czy opóźni akces do UE?17 lis 2025, 8:22Gigantyczna i to kolejna afera korupcyjna na Ukrainie w wyniku której stanowisko stracił zamieszany w nią minister sprawiedliwości pokazuje, jak w soczewce jaki jest główny problem wewnętrzny naszego wschodniego sąsiada.
  • Punkt dla postsowieckiej Azji i USA – cios dla Rosji10 lis 2025, 9:58Co było najważniejszym wydarzeniem międzynarodowym w ostatnich dniach? Z całą pewnością spotkanie prezydenta USA z prezydentami pięciu państw postsowieckiej Azji.