– Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z zupełnie innym wirusem. Omikron zachowuje się w dużym stopniu inaczej pod względem klinicznym i epidemicznym niż wariant Delta. Na razie nie widzimy dużych obciążeń na oddziałach covidowych, i oby tak pozostało – mówi prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UM w Białymstoku. Przyznaje, że codziennie zastanawia się, czy nie „zamknąć” chociaż części któregoś z oddziałów leczących COVID-19. Na razie przyjmuje strategię wyczekiwania. Podobnie jak lekarze pracujący w szpitalach tymczasowych.
Z równie z ostrożnym optymizmem mówi prof. Anna Piekarska, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. Biegańskiego w Łodzi.
– Od dwóch lat wirus nas zaskakuje. Ta fala jest zupełnie inna: mamy bardzo dużo chorych, jednak nie docierają oni do szpitali; nie dlatego, że nie ma miejsc na oddziałach covidowych. Są to głównie chorzy bez zapalenia płuc, w stanie nieporównywalnie lepszym niż w poprzednich falach – podkreśla prof. Piekarska.