Świadek CBŚ oskarża wiceministra Poncyljusza

Świadek CBŚ oskarża wiceministra Poncyljusza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz (PiS) wziął 50 tys. zł w zamian za odstąpienie miejsca na liście AWS w wyborach samorządowych w 1998 r.? Jak ustalił "Wprost", takie zeznania złożyła oficerom CBŚ Katarzyna P., była konkubina Bogdana Tyszkiewicza.
Tyszkiewicz, zamordowany w sierpniu 2005 r. warszawski samorządowiec, był łącznikiem między mafią pruszkowską a politykami tzw. układu warszawskiego (głównie z UW, a potem PO oraz SLD). Mimo rekomendacji "Solidarności" na jego start z list AWS w warszawskich wyborach samorządowych długo nie chcieli się zgodzić stołeczni działacze prawicowych partii wchodzących w skład akcji. Przeszkadzała im polityczna przeszłość związanego wcześniej z Unią Wolności Tyszkiewicza oraz to, że nie wypełnił on oświadczenia dotyczącego współpracy z PRL-owską bezpieką. Konkubina Bogdana Tyszkiewicza twierdzi, że Paweł Poncyliusz, będący wówczas członkiem zespołu negocjacyjnego z ramienia Ruchu Stu, w zamian za 50 tys. zł miał pomóc Tyszkiewiczowi, by znalazł się na pierwszym miejscu listy kandydatów na radnych gminy Centrum. Dzięki temu Tyszkiewicz zdobył mandat radnego, a później, dzięki poparciu SLD, został nawet przewodniczącym Rady Gminy Centrum.

- Nigdy nie wziąłem od Tyszkiewicza żadnych pieniędzy, dlatego nie wiem, skąd wzięły się te zeznania - zdecydowanie zaprzecza Paweł Poncyljusz w rozmowie z "Wprost". - Rzeczywiście, w 1998 r. brałem udział w negocjacjach dotyczących układania list wyborczych, ale wysokie miejsce Tyszkiewicza wynikało z tego, że mocno forsowała go "Solidarność". Zresztą był on wtedy jedną z najbardziej wpływowych osób w warszawskim samorządzie - dodaje obecny wiceminister gospodarki.

Jak się dowiedział "Wprost", informacja o zeznaniach obciążających Poncyljusza dotarła już do premiera Jarosława Kaczyńskiego. Ze wstępnych analiz prawnych wynika, że nawet gdyby Katarzyna P. mówiła prawdę, wiceszef resortu gospodarki nie będzie miał kłopotów z wymiarem sprawiedliwości, gdyż odpłatne odstąpienie miejsca na liście wyborczej nie było w myśl ówczesnego prawa przestępstwem. O tym, czy Paweł Poncyljusz pozostanie w rządzie, zadecyduje premier Jarosław Kaczyński.