Arcybiskup Hoser nie chce karania za aborcję. "Niestosowny postulat"

Arcybiskup Hoser nie chce karania za aborcję. "Niestosowny postulat"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Arcybiskup Henryk Hoser
Arcybiskup Henryk Hoser Źródło:Newspix.pl / Jakub Krzyzewski
Metropolita warszawsko-praski arcybiskup Henryk Hoser na antenie TVP Info sprzeciwił się pomysłowi karania kobiet, które przerwałyby ciąże. Wyjaśnił, że to oficjalne stanowisko polskiego Kościoła, które zostało zawarte w komunikacie KEP z 16 kwietnia.

Owszem jedna z ustaw proponuje karalność kobiet za dokonanie przerwania ciąży, ale to są propozycje niemające żadnej gwarancji, że Sejm je przyjmie. Chciałbym przypomnieć komunikat Konferencji Episkopatu z 16 kwietnia, gdzie wyraźnie dystansuje się od tego, aby karać kobiety za przerywanie ciąży. Czym innym jest wina osób, które zawodowo, świadomie wykonują przerywanie ciąży. Czym innym jest kobieta, która często jest pozostawiona sama sobie. Nie daje rady problemom, które ją spotykają. Boi się stanu, w którym się znajduje. To tak gęsta siatka uwikłania, że w związku tym karalność kobiet jest postulatem niestosownym – mówił Hoser.

Duchowny przyznał, że obserwował warszawski Czarny marsz. W jego opinii wiele spośród haseł, które padły zawierało „przekłamania” oraz „nadinterpretacje”. -  Wiele kobiet działa prawdopodobnie w dobrej wierze, ale są źle poinstruowane czy poinformowane. W związku z tym kierują się tym, co inni propagują w środkach przekazu – mówił dodał. 

Więcej o sprzeciw Kościoła wobec pomysły karania kobiet:

Czytaj też:
Biskupi chcą pełnego zakazu aborcji, ale bez karania kobiet

Czarne marsze

W poniedziałek 3 października w wielu miastach Polski odbył się Czarny Protest. Sprzeciw wywołała decyzja Sejmu, który skierował do dalszych prac w komisjach projekty ustaw zakładające bezwzględny zakaz aborcji oraz zmiany w stosowaniu metody in vitro. W pierwszym czytaniu odrzucono natomiast projekt liberalizacji prawa aborcyjnego. Decyzja posłów wywołała oburzenie kobiet, które organizują protesty przeciwko naruszaniu ich praw. W sieci pojawiły się zdjęcia z całego świata z wyrazami wsparcia dla Polek.

Wezwanie do strajku kobiet padło podczas manifestacji „Czarny Protest”, odbywającej się na wrocławskim Rynku. Tego samego dnia powstało wydarzenie na portalu społecznościowym Facebook. W ciągu jednej doby zainteresowało się nim niemal 100 tysięcy osób. Organizatorzy zapowiadali, że protest będzie się składał z dwóch części: ogólnopolskiej akcji absencyjnej (urlopy na żądanie, dzień wolny na dziecko, dzień wolny za oddanie krwi, inne legalne formy nieobecności w pracy i na uczelni) oraz działań realizowanych lokalnie, w różnych miastach, przez grupy kobiet.

Nie tylko w Polsce

Swoje poparcie dla protestujących Polek wyraziły m.in. Islandki. W sieci pojawiło się nagranie nawiązujące do odbywającej się 3 października manifestacji. Gesty wsparcia płyną także od osób znanych. Do akcji dołączyła m.in. Juliette Binoche czy Anja Rubik, która zorganizowała demonstrację w Paryżu. Prawie dwa tysiące osób w Berlinie wzięło udział w wiecu protestacyjnym przeciwko projektowi zaostrzenia przepisów aborcyjnych w Polsce. Z kolei w  środę 5 października w Parlamencie Europejskim zostanie przeprowadzona debata na temat praw kobiet w Polsce. Pomysł zgłosiły dwie frakcje zasiadające w Parlamencie Europejskim.

O godz. 17:00 w zgromadzeniu na pl. Zamkowym w Warszawie brało udział, według różnych danych od 17 do 30 tys. uczestników. Demonstracje odbyły się również w wielu innych miastach Polski. Strajki zorganizowano także w Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Gdyni, Olsztynie, Elblągu, Radomiu, Szczecinie oraz Wrocławiu. – Jestem przeciwna aborcji rozumianej jako środek antykoncepcyjny. Ale chcę, by kobieta miała wybór. Mam nadzieję, że ta manifestacja to dopiero początek i będziemy dalej walczyć i zwyciężymy – mówiła jedna z organizatorek lokalnych protestów Magda Kaczmarek.