Kuchciński chciał kompromisu ws. Szczerby. Zmienił zdanie po rozmowie z Kaczyńskim

Kuchciński chciał kompromisu ws. Szczerby. Zmienił zdanie po rozmowie z Kaczyńskim

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Kuchciński
Marek Kuchciński Źródło:Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński gotowy był polubownie załatwić konflikt dotyczący posła Michała Szczerby. o czym dwukrotnie rozmawiał z liderem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Kuchciński zmienił jednak zdanie po rozmowie odbytej z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.

Do kryzysu w parlamencie doszło po tym, jak poseł PO Michał Szczerba zabrał głos w sprawie planowanych zmian dla mediów w Polsce. Wszedł na mównicę trzymając kartkę z napisem „Wolne media w Sejmie”. To nie spodobało się marszałkowi Kuchcińskiemu, który nakazał mu opuszczenie mównicy. Szczerba nie posłuchał jednak poleceń marszałka, co skutkowało wykluczeniem go z obrad. Chwilę po tym, Kuchciński zarządził przerwę, a posłowie opozycji zaczęli protestować. Zablokowali stanowisko marszałka i domagali się uchylenia kary dla Szczerby.

Jak przekazują informatorzy Onetu oraz „Gazety Wyborczej”, Władysław Kosiniak-Kamysz miał wyjść z inicjatywą, iż będzie mediatorem w tej sprawie. Dwukrotnie odbył rozmowę z marszałkiem Sejmu Markiem Kuchcińskim. Początkowo ustalono, że piątkowe obrady zostaną przerwane i natychmiast wznowione, co anulowałoby karę dla Michała Szczerby. Przy drugiej rozmowie z kolei padł pomysł, by zebrało się prezydium Sejmu i cofnęło wykluczenie z obrad posła Platformy Obywatelskiej. Kuchciński miał być skłonny przychylić się do tego drugiego rozwiązania. Tuż po drugim spotkaniu z Kosiniakiem-Kamyszem do gabinetu marszałka wszedł Jarosław Kaczyński. Rozmawiano za zamkniętymi drzwiami, po czym Kuchciński odmówił rozmów o kompromisie.

Chaos w Sejmie i protest opozycji

Burzliwe obrady Sejmu to w Polsce norma, ale to, co działo się w polskim parlamencie 16 grudnia 2016 roku, to nowa jakość chaosu. Dzień, który miał być dniem bez polityków, dniem protestu dziennikarzy przeciwko próbie wyrzucenia ich z Sejmu, stał się dniem, który udowodnił, że obecność mediów jest konieczna w budynkach parlamentu. Zgodnie z zapowiedzią i zobowiązaniem, jakie przyjęliśmy nie relacjonowaliśmy do północy wypowiedzi polityków, nie pokazywaliśmy także ich twarzy. Równocześnie przekazaliśmy informacje dotyczące decyzji podejmowanych przez Sejm i jego przedstawicieli. Nikt nie spodziewał się, że opór wobec pomysłu wyrzucenia dziennikarzy z Sejmu, do którego dołączyli posłowie opozycji zakończy się... blokadą Sejmu oraz użyciem siły przez policję.

Czytaj też:
Protest opozycji i starcia przed Sejmem. Co wydarzyło się minionej nocy

Źródło: Onet.pl / wyborcza.pl, wprost.pl