– PiS łamie prawo, ale PO i Nowoczesna też łamią prawo i zachowują się jak dzieci – mówił Tyszka. Polityk Kukiz'15 przypomniał, że jego formacja oczekiwała kompromisu i Paweł Kukiz 21 grudnia zgłosił pomysł, by w Senacie zgłoszono poprawki opozycji do ustawy budżetowej, tak aby posłowie mogli odbyć „wielogodzinną dyskusję na ich temat”. - Nie zgodził się na to Grzegorz Schetyna, a później się z tego Ryszard Petru, choć przedstawiał to jako swój pomysł. Poruszamy się w oparach absurdu, granice prawa i zdrowego rozsądku przez PO, Nowoczesną i PiS – przekonywał wicemarszałek Sejmu.
Budżet narusza prawo
Stanisław Tyszka wskazał także, że ustawa budżetowa przyjęta podczas wątpliwego głosowania w Sali Kolumnowej 16 grudnia, została przyjęta z naruszeniem prawa, ale równocześnie „mamy do czynienie z nieregulaminową okupacją mównicy, która kompromituje nas w oczach obywateli i świata”. W ocenie polityka, „resztki rozumu części posłów, którzy przypomną sobie o 10 tysiącach złotych pensji od obywali” mogą pomóc w rozwiązaniu kryzysu parlamentarnego.
„Cichy koalicjant prezesa”
– Jestem krytyczny wobec Prawa i Sprawiedliwości, ale PO i Nowoczesna zachowują się jak cichy koalicjant prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Robiąc tę histerię, robią to, czego chce prezes Kaczyński. Dlaczego nie rozmawiamy o smogu, o bilionie złotych długi, o 1200 złotych ZUS-s płaconych przez najmniejszych przedsiębiorcach co rok, podwyżkach cen energii czy blokadzie 3 miliardów złotych przez Ministerstwa Finansów – wskazał Tyszka.
Protest w Sejmie i co dalej?
Przypomnijmy, początkiem kryzysu parlamentarnego było wykluczenie z obrad sejmowych posła PO Michała Szczerby przez marszałka Marka Kuchcińskiego. Wcześniej politycy opozycji podczas obrad nad budżetem apelowali o porzucenie pomysłu ograniczenia dostępu mediów do Sejmu. W związku z przeniesieniem obrad do Sali Kolumnowej, gdzie w wątpliwych okolicznościach przyjęto bądź odrzucono kilkaset poprawek do budżetu, politycy opozycji pozostali na sali sejmowej, także przez święta. Z takiej formy protestu po kilku dniach wyłączyło się PSL, a Kukiz'15 w ogóle nie wzięło w nich udziału. O godzinie 12.00 11 stycznia, według przedstawicieli władzy, ma rozpocząć się 34. posiedzenie Sejmu, jednak politycy Platformy Obywatelskiej wskazują, że najpierw marszałek Sejmu Marek Kuchciński powinien wznowić przerwane obrady 33. posiedzenia Sejmu. W przeciwnym wypadku, protest ma być kontynuowany. Na taką okoliczność PiS przygotował do obrad Salę Kolumnową, gdzie znalazły się m.in. mobilne urządzenia do głosowania. Z kolei lider PO Grzegorz Schetyna sugerował, że parlamentarzystów w jego partii jest na tyle wielu, iż mogą blokować obrady zarówno w Sali Kolumnowej, jak i na sali posiedzeń plenarnych.