Macierewicz o katastrofie smoleńskiej: Znaleźliśmy w zapisie jednego z rejestratorów moment eksplozji

Macierewicz o katastrofie smoleńskiej: Znaleźliśmy w zapisie jednego z rejestratorów moment eksplozji

Antoni Macierewicz
Antoni Macierewicz Źródło:Newspix.pl / GRZEGORZ KRZYZEWSKI / FOTONEWS
Antoni Macierewicz w trakcie zjazdu szefów klubów Gazety Polskiej w Spale przekazał informacje o aktualnych ustaleniach ws. katastrofy smoleńskiej. Szef MON stwierdził, że „został zidentyfikowany moment eksplozji”.

Minister obrony narodowej odpowiadając na pytania jednego z dziennikarzy przypomniał, że najważniejsze wnioski dotyczące katastrofy zostały zaprezentowane w kwietniowym raporcie podkomisji ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. Jak przypomniał, podano wówczas, że „doszło do eksplozji, która ostatecznie zniszczyła samolot”.

– Obecnie wiemy dużo więcej. Znaleźliśmy w zapisie jednego z rejestratorów moment eksplozji – został zidentyfikowany. Zajmujemy się obecnie jego analizą i wykluczeniem wszystkich możliwości innej interpretacji tego elektronicznego zapisu – wskazał Macierewicz, którego słowa przywołuje portal niezależna.pl. Szef MON zobowiązał się tez, że do końca roku zaprezentowany zostanie raport, w którym zawarte będą nie tylko wnioski co do przebiegu wydarzeń, ale też osób odpowiedzialnych za katastrofę.

Pomógł instytut?

W mijającym tygodniu w wywiadzie dla Telewizji Republika minister obrony narodowej zapewnił, że dzięki analizie przeprowadzonej przez ekspertów, możliwe będzie przedstawienie Polakom szczegółowego przebiegu wydarzeń, które doprowadziły do katastrofy. – To inny poziom jeżeli chodzi o precyzje, jak i stopień naukowej wiarygodności. Te wszystkie materiały pokazywały przebieg wydarzeń, ale nie miały takiej wiarygodności, jak instytut, który podjął z nami współpracę – podkreślił szef resortu obrony. Antoni Macierewicz nie chciał zdradzić, o jaki instytut chodzi.

– Na razie zachowam te informacje dla siebie, znajdujemy się w sytuacji w której ta sprawa, wyjaśnienie dramatu smoleńskiego to nie tylko kwestia sporu intelektualnego. To nie tylko dyskusja wśród naukowców, to element bardzo poważnej walki politycznej, w której bierze udział jedno z największych mocarstw na świecie, które jest zainteresowane tym, żeby wyjaśnienie prawdy nie miało miejsca – wyjaśniał minister, podkreślając, że „nie ma zamiaru narażać tych osób ze względu na posługiwanie się prawdą”.

Źródło: niezależna.pl