Na teorie takie jak ta trzeba patrzeć z przymrużeniem oka. Od kilku lat funkcjonuje swoisty „boom” na Blue Monday. Media rozpisują się o najbardziej przygnębiającym dniu w roku, a internauci dostarczają dowodów, że tego dnia naprawdę nic im nie wychodzi. Koncepcja „Niebieskiego Poniedziałku” doczekała się nawet swojego algorytmu.
Cliff Arnall, brytyjski psycholog wykładający na uniwersytecie w Cardiff, ułożył wzór składający się z kilku trudnych do zmierzenia składowych. I tak wpływ pogody, długi, niska motywacja, niedotrzymanie noworocznych postanowień, poczucie konieczności podjęcia działań, miesięczne zarobki oraz czas, jaki upłynął od Bożego Narodzenia, mają dać wynik wskazujący, kiedy wypada ów najgorszy dzień w roku. Według Arnalla, który od czasu do czasu modyfikuje swój algorytm, dzień ten przypada obecnie w trzeci poniedziałek stycznia.
Koncepcja Arnalla, krytykowanego za stosowanie nienaukowych metod, ma tłumaczyć przygnębienie pojawiające się m.in. w związku z brzydką pogodą (w Polsce mamy dzisiaj wyjątkowo zimny dzień, przypadek?), długim okresem oczekiwania na kolejne wolne dni świąteczne czy niskim stanem konta po zakupowych szaleństwach w ciągu ostatniego miesiąca. Naprzeciw tym, którzy wierzą w teorię brytyjskiego naukowca, wychodzą właściciele sklepów oferujący zniżki mające poprawić nastrój swoich klientów.
Dla tych, którzy w dzisiejszych pechowych wydarzeniach upatrują tajemniczego wpływu Blue Monday, mamy dobrą wiadomość! Następny najbardziej przygnębiający dzień dopiero za rok!