– Proponuję, aby szybko wybudować Muzeum Polokaustu, dokumentujące działania zmierzające do eksterminacji Polaków jako narodu – pisze w „RZ” Kochan. Jego zdnaiem placówka dzieliłaby się na dwie części. Pierwsza miałaby krótko pokazywać kontekst unicestwienia polskiego państwa przez sąsiadów, zabory, powstania narodowe i represje po nich, odzyskanie niepodległości w 1918 r., wojnę z bolszewikami. Druga z kolei mówiłaby o tzw. operacji polskiej NKWD: masowym mordzie, którego celem byli etniczni Polacy, mieszkający na terenach Związku Sowieckiego. – Zwiedzający Muzeum Polokaustu powinni z niego wyjść z przekonaniem, że Polski i Polaków mogłoby dziś nie być. Byliśmy ofiarami, nie sprawcami. I walczyliśmy o to, by przetrwać – przekonuje.
Zdyskontować kryzys
Największą sensację wzbudza oczywiście użyte przez niego słowo „Polokaust”. Kochan podkreśla jednak, że nie jest to nowe pojęcie i odwołuje się... do internetowego słownika slangu Urban Dictionary. – Tak, wiem oczywiście, że taka nazwa może się nie wszystkim podobać. Trudno. Jestem pewien, że to dobra nazwa dla muzeum, zapadająca w pamięć i wywołująca zainteresowanie. Pozwalająca zdyskontować obecny kryzys dla dobra wizerunku Polski. Wypromujmy ją. Musimy mieć swoją narrację – przekonuje.
Kochan: Trzeba działać
Marek Kochan podkreśla, że każde państwo ma prawo do własnej polityki historycznej. – Ma je Izrael, ma je Polska. Polokaust to nie Holokaust. Coś innego, ale też zagrażającego bytowi całego narodu – tłumaczy. – Polskie ofiary też mają prawo do upamiętnienia. Jesteśmy im to winni. Takie muzeum można wybudować w rok, jak Muzeum Powstania Warszawskiego. Wystarczy determinacja, jaką miał prezydent Warszawy Lech Kaczyński – mówi i dodaje, że „trzeba działać”. – Teraz, zaraz, już – zachęca.