„Jest wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu poselskiego przewodniczący klubu PO Sławomira Neumanna. Chodzi o art.231 par.2 kk. Jako wiceminister zdrowia Neumann przekroczył uprawnienia w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez prywatną klinikę Sensor Cliniq” - poinformowali na Twitterze reporterzy „Magazynu Śledczego Anity Gargas”.
TVP Info podaje, że obciążające polityka PO zeznania miał złożyć jeden z byłych dyrektorów NFZ, który miał wskazać Neumanna jako osbę bezpośrednio nalegającą na zawarcie umowy z Sensor Cliniq. Według informacji portalu, prokuratura zarzuca byłemu wiceministrowi zdrowia, że nakłonił prezesa mazowieckiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia do zawarcia niekorzystnego kontraktu z kliniką Sensor Cliniq.
„Wprost” o Sensor Cliniq
O sprawie Sensor Cliniq i Sławomira Neumanna przed czterema laty pisali dziennikarze tygodnika "Wprost", m.in. w teksach pt.: „Jeszcze zdrowszy przekręt” autorstwa Agnieszki Burzyńskiej i Michała Majewskiego, „Panie premierze, kryje pan przekręty?” autorstwa Michała Majewskiego („Wprost”, numer 9 z 2014 r.), „Neumann – przypadek kliniczny” autorstwa Michała Majewskiego („Wprost”, numer 10 z 2014 r.), „Patologiczna lojalność premiera” autorstwa Sylwestra Latkowskiego oraz „Kłamstwa ministra Neumanna” autorstwa Agnieszki Burzyńskiej i Michała Majewskiego opublikowanych w tygodniku „Wprost” i na stronie internetowej www.wprost.pl.
W artykułach opisano m.in. jak Sławomir Neumann, ówczesny sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, korzystając z zajmowanego stanowiska, miał wywierać naciski na Narodowy Fundusz Zdrowia, by doprowadzić do unieważnienia wypowiedzenia umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej między Funduszem a prywatną kliniką okulistyczną Sensor Cliniq, a po negatywnym rozpatrzeniu przez Fundusz odwołania w tej sprawie doprowadził do ponownego zawarcia przez NFZ umowy z tym podmiotem, przedstawiając kuriozalną interpretację przepisów.
Komunikat Prokuratury Krajowej
Medialne doniesienia potwierdziła prokuratura, która poinformowała, że zamierza postawić posłowi Sławomirowi Neumannowi zarzut przekroczenia uprawnień w czasie, kiedy sprawował funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia. „Efektem działań ówczesnego wiceministra było osiągnięcie korzyści majątkowych w wysokości 13,5 miliona złotych przez warszawską klinikę medyczną, która bezprawnie pobierała od pacjentów opłaty za zabiegi finansowane w rzeczywistości przez Narodowy Fundusz Zdrowia” – czytamy w komunikacie Prokuratury. Z ustaleń śledczych wynika, że mimo wykrytych nieprawidłowości Narodowy Fundusz Zdrowia – wskutek nacisków wiceministra Neumanna – wycofał się z wypowiedzenia klinice kontraktu i przedłużył go na kolejny rok.
Bezprawne interwencje wiceministra
Z ustaleń śledztwa wynika, że gdy we wrześniu 2013 roku Narodowy Fundusz Zdrowia zerwał umowę z nieuczciwą kliniką, ówczesny sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Sławomir Neumann podejmował w jej interesie liczne bezprawne działania. Interweniował u prezes NFZ i dyrektora Mazowieckiego Oddziału Funduszu Adama T. Zlecił też podległym sobie pracownikom wadliwą interpretację przepisów, która miała być uzasadnieniem dla kontynuowania współpracy z lecznicą pobierającą od pacjentów nienależne opłaty.
Prezes NFZ, która odmawiała podpisania nowego kontraktu z lecznicą, została w grudniu 2013 roku odwołana ze stanowiska. Naciskom wiceministra Neumanna uległ Adam T., który jako dyrektor Mazowieckiego Oddziału NFZ wbrew przepisom zawarł 31 grudnia 2013 roku z warszawską kliniką aneks do umowy o świadczeniu opieki zdrowotnej w zakresie okulistyki. Aneks został zawarty z datą wsteczną – od 21 grudnia 2013 roku, gdy dobiegała końca wypowiedziana umowa. Przedłużał do końca 2014 roku okres obowiązywania kontraktu.
Oszukiwanie pacjentów
Jak wykazało osobne śledztwo, klinika, w interesie której występował Sławomir Neumann, bezprawnie przyjęła od pacjentów kwotę w wysokości ponad 1,6 miliona złotych. Pieniądze – częściowo w formie rzekomo dobrowolnych darowizn – były pobierane pod pretekstem wszczepiania chorym cierpiącym na zaćmę lepszej soczewki niż gwarantował to kontrakt zawarty z kliniką przez NFZ.
Nieświadomi pacjenci wnosili dodatkowe opłaty za zabiegi, mimo że były one w całości – łącznie z soczewką – refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Właśnie wykrycie tego procederu było przyczyną zerwania przez NFZ kontraktu z kliniką.
Nienależne zyski
Ostateczne przedłużenie umowy z NFZ – mimo jej wcześniejszego wypowiedzenia – pozwoliło klinice na uzyskanie korzyści majątkowej w wysokości 13,5 miliona złotych. O tę kwotę – ze szkodą dla interesu publicznego – zostały obniżone wydatki na usługi medyczne rzetelnie świadczone przez inne kliniki w ramach kontraktów z NFZ. Było to sprzeczne z zasadą równego traktowania podmiotów wobec prawa i podważało zaufanie do organów władzy.
Adamowi T., który pod naciskiem ówczesnego wiceministra zdecydował o kontynuowaniu współpracy z oszukańczą kliniką, zostały już w lutym tego roku postawione zarzuty przekroczenia uprawnień.
Komentarze
Były nagrody dla Ministrów
Potem okazało się, że Wiceministrowie też
Potem Wojewodowie.
Teraz nagle się okazuje, że gabinety polityczne też dobrze ssały
Jak to zaraz wszystko z sumujemy to się okaże że nie mówimy o milionach a zaraz zaczniemy mówić o miliardach jakie swoim ludziom zafundował pis
http://sonar.wyborcza.pl/sonar/7,156422,23258220,to-nie-koniec-nagrod-wysokie-premie-dla-gabinetow-politycznych.html#Z_BoxGWImg
W ramach NFZ dostajesz najgorszą soczewkę, która nie chroni przed UV i często upośledza widzenie. Oczywiście są soczewki lepsze, ale nie można dopłacić. Trzeba brać syf, albo płacić 100%.
Dla kogoś kto ma 90 lat być może jest to bez znaczenia, ale jeżeli macie ochotę pożyć jeszcze 10-20, 30 lat i chcecie widzieć, to musicie wyskoczyć z kasy.
Jeżeli była klinika, która brała dopłatę, to chwała jej za to. Powinni dostać nagrodę, a nie karę.
Co do winy Neumanna tak jak pisze Łukasz Smoliński.
Na zabieg operacji zaćmy dzisiaj ludzie czekają po kilka lat! Oczywiście jeśli ma być refundowany.
Jeżeli w regionie nie ma innego podmiotu, który może wykonywać takie zabiegi w określonym standardzie to idiotyzmem jest zrywanie z nim kontraktu, by skazać ludzi na jeszcze dłuższe kolejki i dojazd do innego ośrodka oddalonego o kilkadziesiąt / kilkaset kilometrów. Nawet jeśli ten kontrakt będzie droższy.
Sprawa dęta i obliczona pod publiczkę ociemniałych odbiorców "Wiadomości".
Którzy paradoksalnie zresztą sami najczęściej czekają po te 3 - 4 lata na usunięcie katarakty.