Marek M. zatrzymany przez CBA. To wynik śledztwa dot. reprywatyzacji w Warszawie

Marek M. zatrzymany przez CBA. To wynik śledztwa dot. reprywatyzacji w Warszawie

Funkcjonariusz CBA, zdjęcie ilustracyjne
Funkcjonariusz CBA, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Twitter / CBA
RMF FM przekazało informację o zatrzymaniu przez funkcjonariuszy CBA Marka M. Biznesmen, który zajmował się obrotem nieruchomościami w Warszawie, miał bezprawnie przywłaszczać i dopuszczać się oszustw podczas przejmowania kilku nieruchomości.

Jak podaje RMF FM, Marek M. został zatrzymany przez CBA na zlecenie Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. To właśnie tam toczyło się śledztwo dotyczące nieprawidłowości reprywatyzacyjnych w . Według informacji przekazanych przez radio, zatrzymanie dotyczy bezprawnego przywłaszczania oraz oszustw związanych z przejęciem kilku nieruchomości przez Marka M. Chodzi m.in. o nieruchomości Folwark Służewiec oraz o kamienicę przy ulicy Opoczyńskiej. Śledczy twierdzą, że zatrzymany miał też oszukać dwie osoby podczas nabywania roszczeń i praw do nieruchomości przy ulicy Dynasy. Biznesmen trafi do prokuratury we Wrocławiu, gdzie zostaną mu postawione zarzuty. Markowi M. grozi do 10 lat więzienia.

Zeznawał przed komisją weryfikacyjną

Informację o zatrzymaniu mężczyzny potwierdził na  Patryk Jaki, który jest przewodniczącym komisji ds. reprywatyzacji przesłuchującej swego czasu Marka M. „Na zlecenie Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu zatrzymano właśnie Marka M., który zeznawał niedawno przed komisją weryfikacyjną. Usłyszał zarzuty m.in oszustwa i przywłaszczenia mienia” – napisał .

twitter

Przypomnijmy, Marek M. pojawił się na posiedzeniu komisji weryfikacyjnej 16 kwietnia 2018 roku. Na wniosek prawnika zwolniono go z większej części obrad ze względu na stan zdrowia. Zeznający wówczas świadek Janusz Baranek zarzucił Markowi M., że próbował zniechęcić lokatorów przy pomocy swojego znajomego. – Marek M. zakwaterował tam swojego młodego przyjaciela, aby swym zachowaniem uprzykrzał życie innym lokatorom. Ten organizował imprezy, często z alkoholem (…). Zorganizował nawet „tydzień piromana”. Rozpalał ogniska, w których palił piankową kanapę, opony, wrzucał wszystko co ogień mógł strawić: drabinę, ławki, śmieci – opowiadał.

– Zauważyłem, że Marek M. jest dobrym psychologiem. Wybiera osoby, które są podatne, słabe. I na nich się skupia. Tu w kamienicy przy Dahlbergha też upatrzył sobie takie osoby. A z kolei tych Lokatorów, którzy wnieśli pozew o nieuzasadnione podwyżki, nie nękał – powiedział świadek.

Czytaj też:
Adwokat przed komisją weryfikacyjną: Nabywałem roszczenia od osób, które w ich zbyciu widziały jedyną korzyść