Kobieta spoliczkowała protestującą. Reaguje minister Brudziński

Kobieta spoliczkowała protestującą. Reaguje minister Brudziński

Joachim Brudziński
Joachim Brudziński Źródło:Newspix.pl / TEDI
„Odpowiedzią na agresję werbalną nie może być agresja fizyczna” – napisał na Twitterze minister Joachim Brudziński. Szef MSWiA potępił zachowanie kobiety, która spoliczkowała przedstawicielkę Obywateli RP.

Przypomnijmy, że posłanka Joanna Scheuring-Wielgus zwróciła się do ministra z żądaniem identyfikacji kobiety, która w sobotę 1 września uderzyła jedną z protestujących na Placu Piłsudskiego osób. Przypomniała, że naruszenie nietykalności cielesnej jest karalne.

Policzek dla protestującej

Do opisywanego zdarzenia doszło podczas uroczystych obchodów Dnia Weterana z udziałem prezydenta. Za barierkami odgradzającymi publiczność od zaproszonych gości zgromadziła się grupa przeciwników polityki Andrzeja Dudy i obozu rządzącego. Protestujący skandowali m.in. hasło „konstytucja”. W pewnym momencie do jednej z krzyczących podeszła kobieta z drugiej strony barierek i uderzyła ją w twarz. Na nagraniu widać, jak stojący obok przedstawiciel żandarmerii wojskowej uśmiechnął się na ten widok i odprowadził panią z dala od barierek.

Po obejrzeniu nagrania z prośbą o identyfikację agresorki zwróciła się . Poprosiła o to ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego, przypominając o art 217 kodeksu karnego, dotyczącym naruszenia nietykalności cielesnej. „Ma pan do zidentyfikowania zwolenniczkę dobrej zmiany” – napisała na  posłanka.

twitter

Minister reaguje

Wywołany do tablicy, minister spraw wewnętrznych i administracji potępił jednoznacznie zachowanie kobiety, która uderzyła przeciwniczką rządu. Zaznaczył jednak, że demonstrująca przedstawicielka Obywateli RP zakłócała uroczystości państwowe po raz kolejny. „Osoba która uderzyła przedstawicielkę Obywateli RP została wylegitymowana przez policję. Odpowiedzią na agresję werbalną nie może być agresja fizyczna” – zakończył minister.

twitterCzytaj też:
Bójka między dziennikarkami. Skończyło się pęknięciem czaszki