Rodzina mężczyzny, który zabił prezydenta Gdańska, poprosiła mecenasa Artura Kotulskiego, by został obrońcą Stefana W. Przypomnijmy – wcześniej jako obrońca z urzędu został wyznaczony mecenas Damian Konieczny.
„Najtrudniejsza decyzja zawodowa”
Mecenas Kotulski w rozmowie z Wirtualną Polską przyznaje, że długo zastanawiał się nad tym, czy reprezentować Stefana W. w sądzie. - To nie jest decyzja, którą podejmuje się w pięć minut. Jeszcze nigdy nie zastanawiałem się tak długo, czy zgodzić się być obrońcą, czy nie. To była moja najtrudniejsza decyzja zawodowa – powiedział. Stwierdził również, że bez względu na czyny każdy człowiek ma prawo do obrony. Gwarantuje to Konstytucja.
Mecenas Artur Kotulski dodał, że rozważał, czy przyjąć tę propozycję zarówno ze względów zawodowych, ale również osobistych. – Muszę liczyć się z tym, że nie każdy zrozumie moją rolę w tej sprawie jako obrońcy – powiedział.
Zgodnie z decyzją prokuratora, nowy obrońca Stefana W. spotkał się z nim w obecności policjanta. W czasie rozmowy mecenas poinformował 27-latka o tym, że jego rodzina zwróciła się do niego z prośbą o pomoc. Jak podaje Wirtualna Polska, mecenas Kotulski powiedział także, że nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie ewentualnego złożenia zażalenia na tymczasowe aresztowanie klienta. Stefan W. usłyszał zarzut zabójstwa.
Zabójstwo prezydenta Gdańska
Do ataku na Pawła Adamowicza doszło na scenie zorganizowanej na Targu Węglowym w Gdańsku, tuż po godzinie 20.00 podczas „Światełka do nieba”. Napastnik wbiegł na platformę i trzykrotnie ugodził polityka 14,5-centymetrowym nożem. Po ataku mężczyzna wykrzykiwał do mikrofonu, że siedział w więzieniu za rządów Platformy Obywatelskiej, podał też swoje nazwisko. Chwilę później został obezwładniony i zatrzymany. Prezydent Gdańska był reanimowany już na scenie, następnie rozpoczęła się operacja polityka. W poniedziałek 14 stycznia po południu lekarze z Centrum Medycyny Inwazyjnej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego poinformowali o śmierci Pawła Adamowicza.
Czytaj też:
Kilkugodzinne kolejki przed ECS. Gdańszczanie żegnają Pawła Adamowicza