„Dziennik Gazeta Prawna”: Hannie Gronkiewicz-Waltz przyznano policyjną eskortę

„Dziennik Gazeta Prawna”: Hannie Gronkiewicz-Waltz przyznano policyjną eskortę

Hanna Gronkiewicz-Waltz
Hanna Gronkiewicz-Waltz Źródło: Newspix.pl / GRZEGORZ KRZYZEWSKI / FOTONEWS
Jak donosi w środę „Dziennik Gazeta Prawna” Hannie Gronkiewicz-Waltz przyznano policyjną eskortę. Dziennikarze gazety piszą, że kiedy 14 stycznia była prezydent Warszawy przebywała na dyżurze w pokoju nauczycielskim na Uniwersytecie Warszawskim, pojawił się tam mężczyzna, który zachowywał się wobec niej agresywnie.

Przypomnijmy, Hanna Gronkiewicz-Waltz sama poprosiła o ochronę w piśmie do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Joachima Brudzińskiego. – Miałam wczoraj nieprzyjemny incydent na uczelni. Napiszę list do ministra , żeby przydzielił mi choć na jakiś czas ochronę – mówiła w programie „Tłit” 15 stycznia była prezydent Warszawy. przyznała, że miała do czynienia z sytuacją podobną do tych, jakich po śmierci Pawła Adamowicza doświadczyli inni prezydenci miast – Wrocławia i Poznania. Wówczas, po groźbach na Twitterze, przydzielono jej ochronę na jeden dzień, a sprawcę szybko namierzono. – Uważam, że to powinno być dłużej, minimum tydzień – wskazała Gronkiewicz-Waltz mówiąc o czasie, przez który była ochraniana.

Dopytywana o prywatną ochronę, była prezydent Warszawy odparła, że jej „prywatną ochroną” są mąż i znajomi. Wyraziła jednak oczekiwanie, by państwo stanęło na wysokości zadania i zapewniło jej bezpieczeństwo. – Przez prawie 30 lat służyłam wolnej Polsce. Myślę, że mam do tego prawo – stwierdziła.

„DGP” ustalił, że byłej prezydent Warszawy przyznano eskortę policyjną. Resort spraw wewnętrznych i administracji nie che oficjalnie potwierdzić w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, czy ochrona policji została ustanowiona. Jak czytamy, przyznano tylko, że po otrzymaniu korespondencji Joachim Brudziński spotkał się osobiście z Hanną Gronkiewicz-Waltz. Jeśli chodzi o zgłoszenia konkretnych osób, ewentualne czynności operacyjne w postaci ochrony i pomocy pokrzywdzonemu i świadkowi są co do zasady niejawne - przekazał Robert Opas z Komendy Głównej Policji.

Nieoficjalnie dziennikarze ustalili, mężczyzna, który 14 stycznia wtargnął do pokoju nauczycielskiego na Uniwersytecie Warszawskim i zachowywał się dość agresywnie, już wcześniej nachodził Hannę Gronkiewicz-Waltz.

Czytaj też:
„Polityczne akty zgonu”. Jest reakcja Hanny Gronkiewicz-Waltz
Czytaj też:
Antysemickie „plastusie” TVP Info? RPO interweniuje
Czytaj też:
Szokujące słowa Cejrowskiego. „Śmierć Adamowicza jest celebrowana jakby zmarł Stalin”

Źródło: Gazeta Prawna