Chociaż do tego zdarzenia doszło w sobotę 1 czerwca, to policja opublikowała komunikat dwa dni później. Funkcjonariusze pełniący służbę na terenie Ostrołęki zauważyli jadącego szybko kierowcę. Auto poruszało się w obszarze zabudowanym niemal dwukrotnie szybciej, niż pozwalały na to przepisy. Policjanci próbowali więc zatrzymać brawurowego kierowcę. Ten na widok mundurowego dającego mu sygnał do zatrzymania się przyspieszył i próbował go przejechać. Policjantowi udało się w porę odskoczyć.
Jazda bez uprawnień
Mundurowi ruszyli w pościg za kierowcą, który nie reagował na sygnały świetlne i dźwiękowe. Wjechał na rondo i podczas jego opuszczania wypadł z drogi, wjechał na chodnik, następnie zjechał na pobocze i uderzył w znak drogowy. Na szczęście na chodniku nie było pieszych. Mężczyzna został obezwładniony przez policjantów i przebadany na obecność alkoholu. Okazało się, że 44-letni mieszkaniec województwa podlaskiego miał 5 promili alkoholu. Co więcej, analiza danych zawartych w systemie wykazała, że miał odebrane prawo jazdy oraz pół roku kary więzienia do odbycia.
Za usiłowanie napaści na funkcjonariusza, jazdę po pijanemu i bez prawa jazdy 44-latkowi grozi do kilku lat wolności. Najpierw jednak zostanie doprowadzony do zakładu karnego, gdzie odbędzie zaległą karę.
Czytaj też:
Wspiął się na dach hotelu Marriott w Warszawie. Kim jest 31-letni śmiałek?