Podróż jak z horroru. Dziewięć godzin opóźnienia, mdlejący pasażerowie i śmierć 75-latka

Podróż jak z horroru. Dziewięć godzin opóźnienia, mdlejący pasażerowie i śmierć 75-latka

Tory kolejowe, pociąg
Tory kolejowe, pociąg Źródło: Fotolia / Harald Biebel
75-latek źle się poczuł podczas podróży pociągiem do Słupska. Choć na miejscu pojawiło się pogotowie, mężczyzny nie udało się uratować. Okoliczności jego śmierci zbada prokuratura.

Pociąg TLK "Gwarek" wyjechał z Katowic o 5.41. Do Słupska miał dotrzeć o 14.43. W sobotę 15 czerwca pociąg miał aż dziewięciogodzinne opóźnienie. W trakcie podróży na turnus rehabilitacyjny do sanatorium 75-letni pasażer źle się poczuł. Kiedy pociąg wjechał na stację w Pleszewie w Wielkopolsce konieczne było wezwanie pomocy medycznej. – Na miejscu podjęte zostały czynności ratunkowe przez zespół pogotowia. Z uwagi na pogarszający się stan mężczyzny, wezwano drugi zespół pogotowia ratunkowego, który kontynuował reanimację przez kilkadziesiąt kolejnych minut – powiedział w rozmowie z Onetem prok. Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. Mimo wysiłków ratowników, życia 75-latka nie udało się uratować. Wyjaśnieniem okoliczności jego śmierci zajmie się Prokuratura Rejonowa w Pleszewie. – Bezpośrednią przyczynę zgonu wskażą wyniki sekcji zwłok. Wtedy ewentualnie będzie można wyciągnąć karno-prawne wnioski – dodał prokurator.

facebook

Z powodu śmierci pasażera pociąg miał trzygodzinne opóźnienie. To jednak nie był koniec feralnej podróży. Z powodu awarii sieci trakcyjnej pociąg stał przez ponad 5 godzin w Rogoźnie. Podróżni skarżyli się na brak klimatyzacji, choć temperatura tego dnia przekraczała 30 stopni Celsjusza. Na miejscu pojawiła się straż pożarna. – Polewaliśmy perony wodą, rozdawaliśmy też butelki z wodą, które zapewnił urząd miasta oraz PKP – tłumaczył Roman Jaśkowiak z Ochotniczej Straży Pożarnej w Rogoźnie. Mimo tego cztery osoby zostały zabrane do szpitala: dwóch pasażerów, konduktor oraz kierowniczka pociągu. Pociąg TLK "Gwarek" dojechał do Słupska dopiero o 23.45 z opóźnieniem 540 minut. Jak tłumaczy Agnieszka Serbeńska z PKP Intercity, nie było możliwości zapewnienia komunikacji zastępczej ani podania posiłku dla 400 osób. Zapewniła, że pasażerowie mogą składać reklamacje.

Czytaj też:
Kaznodzieja chce kary śmierci dla osób LGBT. „Są brudnymi zwierzętami”

Źródło: Polsat News