Nie pomogła zmiana nazwy formacji z Biura Ochrony Rządu na SOP (zamierzona raczej na ukrycie kolejnych wpadek). Nie pomogło odejście w lutym tego roku mianowanego przez PiS komendanta, gen. Tomasza Miłkowskiego i przekazanie obowiązków płk. Krzysztofowi Królowi. Nie pomogło powoływanie w czerwcu mjr. Pawła Olszewskiego. Sytuacji nie poprawiła także dymisja wiceministra MSWiA Jarosława Zielińskiego, odpowiedzialnego za ochroniarzy VIP. SOP-u nie uratowała nawet decyzja o ukrywaniu kolejnych stłuczek przed mediami (bo i jak miałaby pomóc?). Liczba kolizji kierowców tej służby wciąż rośnie i w tym roku osiągnęła już pułap 63.
W 2017 roku liczba „zdarzeń drogowych” z udziałem BOR wyniosła 19. W 2018 już jako funkcjonariusze SOP, kierowcy służby doprowadzili do 27 takich przypadków. Jak podaje Interia, w 2019 roku kolizji było już 63, z czego w dziewięciu samochodach znajdowały się osoby ochraniane. Dziennikarze portalu mimo pewnego oporu ze strony przedstawicieli SOP uzyskali informację o stratach. Płk Pieronkiewicz przekazał, iż do 20 grudnia koszt naprawy pojazdów służbowych wyniósł 333 240,04 zł. Zaznaczył dodatkowo, że koszt naprawy rozumiany jako strata SOP, wyniósł 22 116,80 zł.
Czytaj też:
Wypadek limuzyny wicepremiera Gowina. Zderzyła się z TIR-em na DK7Czytaj też:
Nowe BMW Służby Ochrony Państwa. Rozstrzygnięto przetargCzytaj też:
Komendant SOP o wypadkach rządowych limuzyn. Były szef BOR: Totalne dno