„Port Łódź wstyd! Nasze dziecko odjechało płacząc wniebogłosy, bo nie zostało wpuszczone do sali zabaw! Nie polecam! Pani kierownik powiedziała, że nie niepełnosprawność jest problemem tylko wózek” – napisała Agata Lange na Facebooku. Z relacji kobiety wynika, że kierowniczka argumentowała swoją decyzję faktem, że wózek „zagraża innym dzieciom”. „To wykluczenie i dyskryminacja. A do tego brak zrozumienia. Nie mam słów” – dodała autorka wpisu.
Co na to regulamin?
Dostępny na stronie centrum handlowego regulamin wspomnianego placu zabaw stanowi, że do sali mogą wchodzić dzieci w wieku od 3 do 10 lat. „Pracownicy Portu Łódź Junior mają prawo odmowy wpuszczenia dziecka na plac zabaw, jeśli w ich ocenie jego obecność może stanowić zagrożenie dla niego lub innych dzieci, np. gdy posiada ono opatrunek gipsowy, jest chore, agresywne itp. Każda odmowa przyjęcia musi zostać uzasadniona” – czytamy w jednym z podpunktów.
Komentarz Portu Łódź i odpowiedź matki
Port Łódź w swoim oświadczeniu nie odniósł się jednak do regulaminu, a przeprosił za „zaistniałą sytuację”. „Port Łódź Junior jest dla dzieci i z myślą o nich został wybudowany. Zdajemy sobie sprawę, że każde dziecko bez wyjątku zasługuje na radość i zabawę” – podkreślono. Administracja obiektu zapewniła, że sala zabaw zostanie dostosowana w taki sposób, by mogły z niej korzystać dzieci z niepełnosprawnościami, w tym te poruszające się na wózkach inwalidzkich.
Lange skomentowała komunikat Portu Łódź zaznaczając, że jej celem nie była „nagonka” na pracowników obiektu. „Moim celem było zwrócenie uwagi na problem z którym spotykam się na co dzień ja, moja córka i wszystkie osoby z niepełnosprawnością. Zaistniałą sytuacją przelała po prostu czarę goryczy. My, osoby z niepełnosprawnością i ich opiekunowie chcemy się czuć »normalnie« traktowani. Chcemy iść do kina, teatru, na plac zabaw wtedy kiedy mamy na to ochotę a nie wtedy gdy ktoś nam na to pozwoli” – napisała matka Jagody. Dodała, że dziecko poruszające się na wózku inwalidzkim jest takie samo, jak dziecko zdrowe – chce się bawić oraz uprawiać sport. „Jagodę wkrótce czeka rozległą i bolesna operacja na kościach. Bardzo droga operacja. Zbiórka na nią spędza nam sen z powiek i serio nie potrzebne nam są kolejne trudności. Trudności które mogłyby zostać rozwiązane gdyby ktoś spojrzał szerzej, gdyby zauważył ludzi, którzy przez lata siedzieli w swoich domach” – podsumowała.
facebookCzytaj też:
Prawie milion wsparcia dla sześcioraczków z Tylmanowej. Poruszający wpis ich mamy
