Śląsk. Myśliwi oddali strzały w kierunku dzieci? „Bardzo restrykcyjnie podchodzimy do przepisów”

Śląsk. Myśliwi oddali strzały w kierunku dzieci? „Bardzo restrykcyjnie podchodzimy do przepisów”

Policjanci, zdjęcie ilustracyjne
Policjanci, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Fotolia / fot. Anton Volakov
W kierunku dzieci, które bawiły się w przydomowym ogródku padły strzały – to wersja zdarzeń mieszkańca Dankowic. Policja prowadzi dochodzenie ws. narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

W sobotę 12 września w Dankowicach w powiecie bielskim miało dojść do incydentu, który mógł zakończyć się tragicznie. Szczegółowo całe wydarzenie opisał w rozmowie z portalem bielsko.info Kamil Kobierski. Mężczyzna podczas prac w ogrodzie słyszał strzały myśliwych. Po pewnym czasie zdał sobie sprawę, że odgłosy dochodzą z coraz bliższych odległości, a w pewnym momencie śrut miał zacząć uderzać w ogrodzenie posesji. – Dzieci wpadły w panikę, zaczęły krzyczeć, płakać – opisał pan Kamil. – Żona od razu zabrała je do domu, a ja zacząłem krzyczeć na myśliwych, którzy strzelali w naszym kierunku. Zaczęli uciekać. Udałem się więc za nimi w miejsce, gdzie się grupowali nad stawem. Na szczęście strzały umilkły – dodał mężczyzna.

Dochodzenie policji

Na miejsce zdarzenia została wezwana policja. Jak poinformował pan Kamil, funkcjonariusze mieli sporządzić notatkę. W poniedziałek mężczyzna złożył doniesienie na komisariacie. – Prowadzone jest dochodzenie pod kątem artykułu 160 Kodeksu karnego: narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężko uszczerbku na zdrowiu – poinformowała asp. Ilona Michalczyk z Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej, której słowa przytoczył portal bielsko.info.

„Nie ma mowy, by strzały komukolwiek zagrażały”

Wspomniane źródło podaje, że polowanie na kaczki i gęsi organizowane było przez Koło Łowieckie „Żbik” z Dankowic. Jego prezes stanowczo podkreślił, że „nie ma mowy, by strzały komukolwiek zagrażały”. – Bardzo restrykcyjnie podchodzimy do przepisów. Rozstawiamy myśliwych według wytycznych z geoportalu, w tym przypadku znajdowaliśmy się około 200 metrów od zabudowań. Poza tym strzały były oddawane pod ostrym kątem w górę. Doprawdy nie wiem, co tak rozsierdziło mieszkającego tam pana – powiedział prezes koła Tadeusz Lubański, cytowany przez bielsko.info.

Czytaj też:
Konie na drodze do Morskiego Oka? Joński: Jestem wkurzony i rozczarowany

Źródło: bielsko.info