Strajk Kobiet przed siedzibą MEN. Doszło do przepychanek, interweniowała policja

Strajk Kobiet przed siedzibą MEN. Doszło do przepychanek, interweniowała policja

Strajk przy ulicy Książęcej w Warszawie
Strajk przy ulicy Książęcej w Warszawie Źródło:X / Strajk Kobiet
Przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie przeciwko szefowi resortu Przemysławowi Czarnkowi oraz zaostrzeniu prawa aborcyjnego protestowało kilkaset osób. Interweniowała policja.

Przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie odbyła się w poniedziałkowy wieczór demonstracja przeciwko Przemysławowi Czarnkowi oraz wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, który zaostrza prawo aborcyjne. – Nie godzimy się na to, by Minister Edukacji reprezentował te środowiska, których przedstawiciele odpowiedzialni są za liczne pobicia i ataki w ostatnich dniach. Koniec przemocy! Cała Polska antyfaszystowska, ministrów to również dotyczy – mówili uczestnicy. W trakcie wydarzeń przed siedzibą MEN policja cały czas wygłaszała komunikaty o rozejściu się, gdyż obecnie przepisy w związku z pandemią koronawirusa zakazują zgromadzeń.

Strajk Kobiet blokuje ulice

Wcześniej grupa kilkuset osób pojawiła się przed siedzibą TK, zablokowano także placu Unii Lubelskiej. Niektórzy odpalili race. Następnie uczestnicy demonstracji zaczęli wchodzić na Trasę Łazienkowską i blokować ruch na obu jezdniach. Potem rozbili się na mniejsze grupki. W pewnej chwili przy ulicy Książęcej kilkoro uczestników demonstracji usiadło na jezdni. Protestujący zostali otoczeni przez policję. W odpowiedzi tłum zaczął skandować „puśćcie ich” oraz „mamy prawo protestować”.

twitter

„Policja ponownie w formie. Legitymowanie, szarpanie pod MENem” – napisały na Twitterze przedstawicielki Strajk Kobiet. Podawano też, że jedną z liderek protestów Klementynę Suchanow funkcjonariusze chcieli wywieźć na komisariat. Potem okazało się, że została wypuszczona.

Stanowisko policji

Jak informowała Komenda Stołeczna Policji funkcjonariusze interweniowali w Al. Szucha, gdzie grupa uczestników nielegalnego zgromadzenia zablokowała jezdnię. "Osoby te lekceważyły wezwania do zachowania zgodnego z prawem. Użyto siły fizycznej, przeniesiono osoby na pobocze i chodnik. Przywrócono normalny ruch pojazdów" - napisała KSP. Wobec uczestników nielegalnego zgromadzenia podjęte zostały środki przewidziane prawem. Osoby, które odmówią przyjęcia mandatów muszą się liczyć ze skierowaniem do sądu wniosków ich ukaranie. Odpowiednie informacje zostaną przekazane do inspekcji sanitarnej.

Czytaj też:
Banner Strajku Kobiet zawisł na krzyżu na Giewoncie, a w sieci zawrzało. „Na żywo byście się chyba zatłukli”

Źródło: Onet.pl