Wypadek prywatnego helikoptera miał miejsce w lesie w okolicach Pszczyny. Maszyna spadła na podmokłym, trudno dostępnym terenie. W momencie, gdy doszło do katastrofy, panowały miejscowo trudne warunki – była gęsta mgła. Jak podaje RMF FM, na pokładzie prywatnego helikoptera podróżowały cztery osoby. Dwie z nich zginęły.
Portal bielsko.info podaje nieoficjalnie, że rozbita maszyna to śmigłowiec typu Bell 429. Z ustaleń lokalnych mediów wynika, że na miejscu zginęło dwóch mężczyzn, którzy siedzieli z przodu. Pozostałym osobom udało się wydostać z wraku o własnych siłach.
W okolicach Pszczyny całą noc prowadzona była akcja ratunkowo-poszukiwawcza z udziałem straży pożarnej. Na miejsce zdarzenia nie ma możliwości dojazdu samochodem. Przyczyny wypadku wyjaśni Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Służby nie podają, do kogo należał helikopter, ani na jakiej trasie leciał.
Czytaj też:
Silnik Boeinga zapalił się podczas lotu. Firma wzywa do uziemienia części samolotów