Otwarte restauracje, kina, muzea. Chcesz nadrobić stracony przez pandemię rok? „Uważaj na zjawisko immobilizacji”

Otwarte restauracje, kina, muzea. Chcesz nadrobić stracony przez pandemię rok? „Uważaj na zjawisko immobilizacji”

Czy powrót do czasu sprzed pandemii jest w ogóle możliwy? Na zdjęciu Bulwary wiślane w Warszawie
Czy powrót do czasu sprzed pandemii jest w ogóle możliwy? Na zdjęciu Bulwary wiślane w Warszawie Źródło:Shutterstock
Efekty zbyt gwałtownego przejścia do stanu „sprzed pandemii” i nadrabiania „straconego czasu” mogą być zaskakujące. Może pojawić się trudny do opanowania stres związany z atakiem bodźców, od których przez rok się jednak odzwyczailiśmy – mówi prof. dr hab. Bogdan Zawadzki z Uniwersytetu Warszawskiego, który w swojej pracy naukowej zajmuje się m.in. psychologią traumatycznego stresu.

Wszyscy stoimy w blokach startowych, tylko czekamy aż restauracje, bary, kina, muzea znów zaczną działać. Już kupujemy bilety „na zapas”, tak, jakbyśmy chcieli nadrobić stracony rok. Czy to w ogóle wykonalne? To kompulsywne nadrabianie ma sens?

Izolacja ma swoje następstwa. Nie dowiedzieliśmy się o tym teraz, jedynie pod wpływem obserwacji czynionych przez miniony rok, ale już wcześniej mieliśmy do czynienia z takimi doświadczeniami. To znaczy pracownicy stacji polarnych mieli, a my dzięki nim mogliśmy dowiedzieć się, co z długotrwałą izolacją i społeczną, i stymulacyjną się wiąże.

Zatem co się wiąże?

Robimy plany, układamy scenariusze, jak wykorzystamy tyle „wolnego” czasu, ale szybko okazuje się, że nadmiar czasu wynikający z konieczności zamknięcia, wprowadzenia ograniczeń, działa immobilizująco.

Czyli jak?

Zjawisko immobilizacji wynika stąd, że w normalnych warunkach nasza aktywność jest w dużej mierze uwarunkowana wymaganiami zewnętrznymi. Żyjemy zatem w określonym rytmie, jesteśmy poddani dużej presji. A gdy w izolacji wymagania te przestały obowiązywać, tempo życia się spowolniło, zmniejszyło się też „bombardowanie bodźcami społecznymi”. Takie warunki, oczywiście nie w takiej samej skali jak izolacja polarna, ale jednak wiążą się z dopływem bodźców poniżej typowego poziomu „zerowego”. Dłuższe przebywanie w takich warunkach pogarsza funkcjonowanie psychiczne – człowiek zaczyna podążać za tym nowym poziomem obowiązków, dostosowując aktywność do zmniejszonych wymagań.

Ponadto, gdy tempo życia spada, to zmienia się też odbiór czasu (np. gdy nie mamy zajęć albo się nudzimy, to subiektywnie czas się dłuży) – tworzy się wrażenie nadmiaru czasu i dopóki nie nastąpi readaptacja lub nie włączą się regulatory wewnętrzne aktywności czy narzucony sobie rytm życia, to występuje efekt immobilizacji.

Zatem nadmiar czasu powoduje jego duże marnotrawstwo, bo przecież „mamy czas, można to zrobić później”, a także spadek produktywności intelektualnej. Efekt u polarników był więc taki, że większość naukowców wracała z pobytów na stacji polarnej z poczuciem niespełnienia.

Należy oczekiwać, że spora część z nas konfrontowana była z podobnym zjawiskiem. I, gdy pandemia zacznie wygasać, poczucie niespełnienia i nam będzie towarzyszyć.

Artykuł został opublikowany w 18/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.