Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz potwierdził na antenie Polsat News, że samolot z kolejnymi ewakuowanymi wylądował na lotnisku w Warszawie. Według danych serwisu Flightradar24 samolot z ludźmi z Afganistanu wylądował tuż po północy w nocy z poniedziałku na wtorek. Rzecznik Kancelarii Premiera Michał Dworczyk zapowiadał wcześniej, że ma to być około 100 osób.
Afganistan. Wiceszef MSZ Marcin Przydacz o ewakuacji do Polski
Wiceszef MSZ zaznaczył, że łącznie do Polski dotarło ok. 650 osób, a w kolejce do przetransportowania czeka jeszcze kilkadziesiąt osób, które znajdują się na lotnisku w Kabulu lub są w drodze do Uzbekistanu. Przydacz powiedział, że istnieje ryzyko, że część osób, która współpracowała z polskimi przedstawicielami w Afganistanie, nie zostanie ewakuowana, ale Polska zrobi wszystko, aby do tego nie doszło. Wszystko zależy jednak od względów bezpieczeństwa.
Wiceminister spraw zagranicznych wyjaśnił jednak, że ewakuowano obywateli Polski, co było priorytetem. Dalej na liście znajdowali się byli pracownicy ambasady RP w Kabulu i ich rodziny. Obecnie akcja ewakuacyjna dotyczy osób, które pomagały Polsce, były przyjaciółmi i zdecydowana większość z nich jest już w naszym kraju. Teraz działania dotyczą osób, których związek z Polską jest już „coraz luźniejszy”, ale w grę wchodzą względy humanitarne.
Rzecznik talibów Suhail Szahin o ewakuacji i „czerwonej linii”
Datą graniczną dotyczącą ewakuacji jest 31 sierpnia. Wiceszef MSZ mówił wcześniej na briefingu prasowym, że w jego przekonaniu ten czas będzie krótszy. Rzecznik talibów Suhail Szahin mówił, że koniec sierpnia jest „czerwoną linią” i jeśli USA lub Wielka Brytania będą chciały dostać więcej czasu na ewakuację, to odpowiedź brzmi: „nie” lub będą konsekwencje.
Czytaj też:
Talibowie grożą konsekwencjami, jeśli ewakuacja z Afganistanu się opóźni. „Przedłużenie okupacji”