Szczecin. Bomba na strychu kamienicy. Policja zatrzymała mężczyznę

Szczecin. Bomba na strychu kamienicy. Policja zatrzymała mężczyznę

Policja, zdjęcie ilustracyjne
Policja, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Sebastian Gora Photo
Policja zatrzymała mężczyznę, który jest podejrzewany o skonstruowanie „sporej wielkości bomby z mechanizmem zegarowym” – informuje Onet. Bomba została znaleziona na strychu kamienicy w Szczecinie.

W piątek 15 października na strychu jednej ze szczecińskich kamienic została odnaleziona „własnej roboty” bomba z mechanizmem zegarowym. Na urządzenie natknęła się ekipa budowlana, która prowadziła prace remontowe. Jej członkowie o znalezisku natychmiast poinformowali odpowiednie służby. Z informacji Onetu wynikało, że ładunek był „sporych rozmiarów” i mógł stanowić duże zagrożenie dla mieszkańców. Konieczna była ewakuacja mieszkańców i czasowe zamknięcie ulicy Piotra Skargi.

Bomba „własnej roboty” w kamienicy w Szczecinie. Najnowsze ustalenia śledczych

Kilka dni później, w poniedziałek 18 października, Onet poinformował, że mężczyzna, który jest podejrzewany o skonstruowanie bomby, został zatrzymany. – Podjęte przez policjantów pod nadzorem prokuratury działania doprowadziły do zatrzymania mężczyzny, który usłyszał w sumie dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy posiadania bez zezwolenia urządzenia wybuchowego, które mogło sprowadzić niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób oraz mienia wielkich rozmiarów. Drugi dotyczy posiadania broni palnej – przekazała w rozmowie z Onetem prok. Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Śledczy skierowali do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla mieszkańca Szczecina, który jest podejrzany w sprawie. Mężczyzna spędzi tam najbliższe dwa miesiące. Śledczy zabezpieczyli odnalezioną bombę. Zostanie ona zneutralizowana po tym, jak biegli ocenią ewentualne skutki, jakie mogło wywołać jej użycie. Zatrzymanemu mężczyźnie grozi do ośmiu lat więzienia. Podejrzany nie przyznaje się do winy.

Czytaj też:
USA. Strzelanina na uniwersytecie w Luizjanie. To już drugi raz w ciągu czterech dni

Źródło: Onet.pl